Dopadł nasz wszystkich wirus... Sebcia zaatakował pierwszego, ale się skarbek na męczył: kaszel, katar, grączka... Oczywiście nie uniknęliśmy antybiotyków... Mały już poszedł do przedszkola i zmiana, teraz ja jestem chora... Taki mam duszacy kaszel, ale na szczęście mój mąż kupił mi syropek. Na katar Seba masc majerankowa, więc chwilą spokoju, bo leci mi jak woda z kranu... Biedny nasz maluszek, wytrzesie go przy tym moim kaszlu.
Najchętniej to bym leżała w łóżku, ale muszę chodzić do pracy, ponieważ w pracy dostałam umowę o pracę i muszę wyrobić etat. Ten kaszel mnie wykonczy...
Czy któraś z Was przechodziła chorobę w ciąży, jak sobie z nia radziłyscie?
Buziaki :-*