Ewa Falkowska z UNICEF Polska: trend jest niepokojący, sytuacja polskich dzieci nadal bardzo zła
autor: Agnieszka Niesłuchowska
Trend jest niepokojący, sytuacja polskich dzieci jest nadal bardzo zła. Zagrożenie ubóstwem utrzymuje się na wysokim poziomie, co więcej - istnieje duże zróżnicowanie między wsią i miastem
Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Trend jest niepokojący, sytuacja polskich dzieci jest nadal bardzo zła. Zagrożenie ubóstwem utrzymuje się na wysokim poziomie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Ewa Falkowska z UNICEF Polska. Z raportu GUS wynika, że ponad pół miliona polskich dzieci nie dojada, nie ma podręczników szkolnych, nie chodzi do dentysty. Optymizmem nie napawa również ubiegłoroczny raport UNICEF przedstawiający problem ubóstwa dzieci w 29 krajach rozwiniętych. W zestawieniu opracowanym przez organizację humanitarną, Polska znalazła się na 21 pozycji.
Agnieszka Niesłuchowska: Najnowszy raport Głównego Urzędu Statystycznego nie napawa optymizmem. Ponad 500 tys. dzieci w Polsce nie dojada, blisko 450 tys. nie ma wszystkich podręczników, 600 tys. nie chodzi do dentysty z powodów finansowych. Jest aż tak źle?
Niemniej na przestrzeni lat stosunkowo niewiele się zmieniło.
Wiejskie tereny są wciąż defaworyzowane?
Mimo, że przybyło dość dużo nowych placówek, to jednak zazwyczaj dysponują one niewielką liczbą miejsc (16-17) oraz w większości mają charakter niepubliczny Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Mimo, że przybyło dość dużo nowych placówek, to jednak zazwyczaj dysponują one niewielką liczbą miejsc (16-17) oraz w większości mają charakter niepubliczny.
Dobre chęci to za mało, by pogodzić wychowanie dzieci z obowiązkami zawodowymi, dojazdami Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Dobre chęci to za mało, by pogodzić wychowanie dzieci z obowiązkami zawodowymi, dojazdami – często do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów miejscowości.
Na problem zwracał uwagę Bronisław Komorowski, który swoje orędzie noworoczne zaczął od apelu: „Nie bądźmy obojętni na bezradność, bo nie wszyscy Polacy odnaleźli godne miejsc w w zmieniającym się kraju, nadal obecne są bieda i starość”.
Z danych GUS wynika, że w skrajnej nędzy, poniżej tzw. minimum egzystencji, żyje blisko 10 proc. rodzin wychowujących troje dzieci i aż 26,6 mających ich czworo lub więcej. Tymczasem wysokość świadczeń dla rodzin pozostaje w zasadzie na tym samym poziomie od dekady.
Państwo, choć ma ograniczone środki, powinno usprawnić ich podział. Inaczej w niedalekiej przyszłości ucierpi na tym całe społeczeństwo Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Państwo, choć ma ograniczone środki, powinno usprawnić ich podział. Inaczej w niedalekiej przyszłości ucierpi na tym całe społeczeństwo.
Choć z analiz wynika, że wiele rodzin odczuwa potrzebę korzystania z pomocy finansowej, stosunkowo niewiele z nich korzysta ze wsparcia. Z czego to wynika?
Niepokojem napawa fakt, że aż 10 proc. dzieci żyje w skrajnej biedzie.
Bieda to jednak znacznie szersze pojęcie. Nie polega wyłącznie na tym, że dzieci nie mają co jeść i w co się ubrać. Nie mają podręczników, nie jeżdżą na szkolne wycieczki, częściej chorują, bo brakuje pieniędzy nawet na lekarstwa Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Bieda to jednak znacznie szersze pojęcie. Nie polega wyłącznie na tym, że dzieci nie mają co jeść i w co się ubrać. Nie mają podręczników, nie jeżdżą na szkolne wycieczki, częściej chorują, bo brakuje pieniędzy nawet na lekarstwa.
Tu dochodzimy do pojęcia kultura ubóstwa, czy, jak mówią inni – zaklętych kręgów biedy. Co w praktyce oznaczają te terminy?
Choć niektórym dzieciom udaje się wybić, wciąż są to jednostkowe przypadki. Trudno jest wydostać się z tego zaklętego kręgu, jeśli nikomu z otoczenia nie udało się wyjść na prostą Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Choć niektórym dzieciom udaje się wybić, wciąż są to jednostkowe przypadki. Trudno jest wydostać się z tego zaklętego kręgu, jeśli nikomu z otoczenia nie udało się wyjść na prostą, nie ma zachęty. Postawienie sobie poprzeczki o szczebel wyżej wymaga ogromnego wysiłku, zaangażowania.
Gdzie są największe enklawy biedy?
Coraz więcej gett biedy jest również w wielkich miastach Ewa Falkowska, UNICEF Polska
Coraz więcej gett biedy jest również w wielkich miastach. Niestety odnoszę wrażenie, że wszyscy - choć świadomi wagi problemu – nie podejmują konkretnych działań. A przecież jeśli nie wychowamy zdrowych, wykształconych dzieci, będziemy lada moment mieli problemy ze spójnością społeczną, wydolnością systemu socjalnego.
Trudno oczekiwać, że politycy rozwiążą problem. Mogą jednak, przynajmniej w niewielkim stopniu, ułatwić życie rodzin wielodzietnych. Jak?
Mówi pani o posiłkach w czasie wakacji, a jak poprawić system kształcenia, zapewnić dzieciom z biednych rodzin równy start w dorosłe życie?
Na początku roku Donald Tusk zapowiadał, że od września każdy pierwszoklasista otrzyma bezpłatny podręcznik, a w następnych latach akcja ta będzie obejmować uczniów kolejnych klas.
W ubiegłorocznym rankingu UNICEF dotyczącym warunków i jakości życia dzieci w 29 krajach rozwiniętych Polska wypadła blado na tle innych państw europejskich. Co przemawiało na naszą niekorzyść?
"Rzeczpospolita": Biedny jak polskie dziecko
dodane 2014-02-03 (06:20)
W innych serwisach Pytamy.pl: Kto ponosi odpowiedzialność za głód dzieci w Polsce? Dzieci.pl: Dzieci.pl - Wyjątkowy serwis dla rodziców Praca: "Bild": rząd Niemiec chce zaostrzyć kontrolę zasiłków na dzieci
Ewa Falkowska: Dokonując analizy raportu GUS musimy mieć na względzie, że dotyczy on sytuacji sprzed kilku lat. Dane zebrano w 2011 roku, trudno zatem precyzyjnie określić czy nadal jest tak źle, czy coś drgnęło.
- Trend jest niepokojący, sytuacja polskich dzieci jest nadal bardzo zła. Zagrożenie ubóstwem utrzymuje się na wysokim poziomie, co więcej - istnieje duże zróżnicowanie między wsią i miastem. Według wskaźników GUS, aż 23 proc. rodzin mieszkających na wsi żyje w biedzie, w mieście problem dotyka o połowę mniej rodzin.
- Widać to na każdym kroku. Znacznie gorzej funkcjonuje opieka zdrowotna – lekarzy specjalistów, szczególnie dentystów, jest jak na lekarstwo, edukacja – niski odsetek dzieci uczęszczających do przedszkoli, słaby dostęp do dodatkowych, bezpłatnych zajęć pozaszkolnych, brak żłobków. Sytuację tylko w niewielkim stopniu poprawiło wprowadzenie nowych form opieki nad dziećmi w wieku żłobkowym.
Do tego dochodzi gigantyczne bezrobocie i fakt, że na wsi mieszka więcej rodzin wielodzietnych niż w mieście. W praktyce, wiele matek, które mogłyby pójść do pracy, ma związane ręce.
- Słowa prezydenta zasługują jak najbardziej na aprobatę, tym bardziej że kancelaria Bronisława Komorowskiego prowadzi wiele działań dotyczących problemów społecznych.
- To prawda, pomimo świadczeń dedykowanych tym rodzinom, sytuacja niewiele się poprawiła. Być może problem tkwi w redystrybucji świadczeń społecznych, szczelności systemu.
- Odczucia nie zawsze się materializują, ktoś deklaruje, że chce pomocy, ale nie prosi o nią. W przypadku rodzin wielodzietnych aż 48 proc. odczuwało konieczność korzystania z pomocy finansowej, ale tylko 27 proc. o nią się zwracało. Niektórzy po prostu wstydzą się wyciągać rękę po zasiłek, bo nie czują się z tym komfortowo. To stygmat. Inni – nie wiedzą jak z wsparcia korzystać, do kogo się zwrócić. Niejednokrotnie pomoc jest trudno dostępna, brakuje czytelnych informacji.
- To prawda. Rodzice nie są w stanie zapewnić im zbilansowanych posiłków, co odbija się na kondycji, zdolności intelektualnej najmłodszych. Takie dzieci mają znacznie gorsze wyniki w szkole.
- Socjologowie i demografowie coraz częściej wskazują na wzorzec życiowy, przekazywany z pokolenia na pokolenie przez społeczności ubogie w społeczeństwach nowoczesnych. Oznacza to, że jeśli dziecko dorasta w ubóstwie, bo rodzice, dziadkowie, są bezrobotni, nie mają środków do życia, powiela schemat. Wzrastając w takim otoczeniu, ma mniejsze szanse na to, by osiągnąć sukces edukacyjny, zdobyć dobrą pracę, ogranicza się do korzystania z pomocy społecznej. W szkole spotyka się z ostracyzmem rówieśników, jest nieśmiałe, wycofane, ma zaniżone poczucie własnej wartości.
- Najbardziej narażeni na ubóstwo są mieszkańcy województw: świętokrzyskiego, lubelskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.
- W tej chwili powinniśmy przyglądać się pracom nad Krajowym Programem Przeciwdziałania Ubóstwu i Wykluczeniu Społecznemu 2020. Bowiem w rządowym programie znalazły się dwa priorytety dotyczące dzieci – kwestia niedożywienia i zapewnienia dzieciom miejsc w żłobkach i przedszkolach. Problem w tym, że rządowe wytyczne spadną na samorządy, i to one zadecydują czy mają na pieniądze na realizację wskazanych celów. Jednym z pomysłów dotyczącym poprawienia sytuacji, o których mowa w dokumencie, jest uruchomienie w okresie wakacyjnym stołówek szkolnych.
- Najważniejsza jest szkoła. To jej rolą jest zdiagnozować problem i pomóc dzieciom ze szczególnymi potrzebami edukacyjnymi. Niestandardowe kształcenie uczniów stanowi jednak duży problem. Brakuje czasu, nauczycieli, pieniędzy. I tu potrzebny byłby silny impuls, finansowanie dodatkowych zajęć, podręczników. Nie wiem, na ile to realne.
- Ideologicznie – to bardzo dobry kierunek, za którym powinny pójść kolejne. Politycznie – nie wiadomo, czy uda się to zrealizować. Nie ulega wątpliwości, że trzeba zintensyfikować działania, by całe społeczeństwo na tym skorzystało w przyszłości. Mam nadzieję, że program przeciwdziałania ubóstwu, gdy wejdzie już w życie, będzie punktem wyjścia do szerszej rozmowy.
- Jakość życia dzieci rozpatrywaliśmy w kilku aspektach. Biorąc pod uwagę warunki materialne znaleźliśmy się na 22 pozycji, zdrowie i bezpieczeństwo – 18. Najlepiej wypadliśmy pod kątem edukacyjnym – 15 pozycja. Najsłabiej w aspekcie mieszkaniowym – 26 miejsce. Reasumując, Polska znalazła się na 21 pozycji, co nie jest niczym nobilitującym. Pierwsze miejsca zajęła Holandia, następnie - Norwegia, Islandia, Norwegia, Szwecja. Za nami są m.in. Włochy, Litwa, Łotwa i Rumunia.
Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska