Z mojego doswiadczenia...
Jesli chodzi o dokumenty nalezy sprawdzić jakie szpital w którym chcemy rodzić wymaga.
Koszula nocna na poród fakt musi byc gorsza, moja była w takim stanie że masakra...zegarek nie był mi potrzebny ( w domu przed wyjazdem do spzitala owszem) czasem zerkałam na telefon co ile są skurcze (ale to na początku bo potem były co chwilę), lewatywę miałam robioną w szpitalu, a wcześniej ogoliłam się w domu. Natomiast pomadka jak najbardziej się przydała! Usta strasznie mi wysychały.
Na okres poporodowy - biustonosza w szpitalu nie ubrałam bo piersi tak mnie bolały,że jak go ubrałam wydawały mi się że płoną,więc chodziłam bez stanika,wkładki laktacyjne też mi się nie przydały (miałam nawał w 4 dobie jak byłam w domu) ale warto je mieć przy sobie. Czasopismo też odpada, byłam tak zmęczona i zarazem zaaferowana bobasem że na niczym nie mogłam sie skupić,co dopiero poczytać w spokoju książkę itp, Jedzenie, wodę itp na bieżąco mąż mi przywoził, jak i ubrania na wyjście w ostatniej dobie.
Ogólnie w mojej torbie było mnóstwo niepotrzenie spakowanych rzeczy, które zajmowały miejsce. Teraz pakując się drugi raz będę miała pojęcie co może mi się przydać na te pierwsze godziny, potem mąż mi wszystkie potrzebne rzeczy dowiezie.