Siedzimy u dziadków na wakacjach w Leśnej...Dzis znów u lekarza i okazało się że mała ma zawalone gardło.. mamy antybiotyk niestety nie mogę go wykupić bo w miesie powódz... rynek gdzie są apteki całe w błocie po tym jak przpłyneła przez nie rzeka.... Antybiotyk wykupimy dopiero jak mąż wróci z pracy:( Całą noc nie spałam bo non stop robiłam małej okłady no i ta straz jeźdząca w kółko koło domu.... Mam nadzieje ze małej szybko sie polepszy:(
I co najgorsze nie mamy bierzącej wody, ... prąd nam naszczęscie oddali bo nie było od 1 w nocy do 9.