25 maja miałam wizytę u swojego lekarza Ginekologa Dr. Bojko. Jestem już w 32 TC więc zrobił mi badanie na tak zwanym Samolociku. Okazało się, że bóle, które mi dokuczały to były skurcze macicy. Lekarz stwierdził u mnie rozwarcie opuszka macicy i wypisał mi skierowanie do Szpitala... ;/ Najpierw pojechałam do dom. Spakowałam się i o godz. 15.00 byłam już na Oddziale. W Szpitalu leżałam sama na sali w 4 ścianach podłączona pod kroplówkę. Pięlegniarka powiedzieła mi, że prawdopodobnie będe miała zakładany szew, abym za wcześnie nie urodziła, ale na szczęście nie było takiej potrzeby. Nie było ani telewizora ani osoby, która mogła mi dotrzymać towarzystwa. Spędziłam w tej izolatce 1 noc. Pobierali mi 2 razy krew do badań i mocz. Po drugiej kroplówce dostałam duszności. Strasznie bolała mnie klatka piersiowa i serce. Pielęgniarka dała mi 2 tabletki, niestety to mi nie pomogło, więc otrzymałam zastrzyk w pośladek ... Uuuu strasznie bolało ;/;/ Następnego dnia przenieśli mnie na salę na której leżała moja koleżanka i był telewizor. W końcu się nie nudziłam :) Mój narzeczony był przy mnie cały czas... Szybko zleciało, bo gadusiałyśmy calusieńki czas... Tak minęła następna noc.. Zsnęłam, ale co jakiś czas się nudziłam. Na dzisiejszym obchodzie lekarz powiedział, że wykona mi badanie USG - i w końcu mam zdjęcie swojego skarba :)) Po badaniach okazało się, że wszystko jest dobrze i wypuścili mnie do domu... :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
to główka prawda? :D
oby juz tak zostało...przynajmniej do 37-38 tyg :)