Niestety nie udało mi się urodzić w nocy :P
Ale rzeście stron natrzaskały, przeczytałam tak pobierznie i powiem wam jedno, ja i tak wrócę z synem pierwsza, a co, wepchnę się :D. A jak usłysze że któraś jedzie rodzić to zacznę po schodach biegać, aby nikt mnie nie wyprzedził :D
Nie no żartuje, nie ma co maleństwa pośpieszać.
Co do tycia facetów, mój w ogóle nie tyje, ani teraz, ani wcześniej, ani pewnie nie utyje nigdy i zawsze będzie taki suchotnik.
Co do porodu, nie boję się, mam zdrowe podejście że i tak musze to przejśc, ale zdecytowanie jestem za wspólnym nie straszeniem się, bo mogę zacząc się bać :D. Ostatnio jak jechałam do szpitala, gdzie mogli mnie już zostawić, to jedyne o czym myślałam, to to, że łóżeczko małego jeszcze nie rozłożone :D.
Co ta poza tym u was dziewczyneczki, bo ja eżę i gnije, a chłopak własnie do pracy wyszedł