No dobra laski, a jak odróżnić sączące się wody od nadmiernej ilości wydzieliny ? Bo ja mam tam czasem mokro, ale w końcu już nie wiem, co to... :/
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 4321 - 4330 z 4975.
No to w sumie już nie wiem, raz mam takie, a raz wodniste :P Aa, co ma być, to będzie... Już powoli tracę nadzieję, że urodzę przed terminem lub w terminie :P I zaczynam miec coraz więcej cierpliwości :)
Jak sobie radzicie w tych ostatnich dniach? Mi został tydzień do terminu a ja na głowę już dostaję, zaczęłam czytac książkę, by nie oszaleć. Najbardziej denerwuje mnie fakt, ze nie znam dnia ani godziny..
A ja jestem właśnie po KTG i nic w sumie się nie dowiedziałam konkretnego... Mam rozwarcie na 2 cm i w każdej chwili mogę zacząć rodzić, ale jakoś hmm nie widać tego póki co... Wszystkie objawy wskazują też na to, każą czekać, ale jak tu kurde czekać ;/ Chodze jak pingwin bo się bujam tylko na boki. Jak nic się do soboty nie ruszy to mam się zgłosić do szpitala na ktg, chociaż mam nadzieje, że Niunia wyskoczy do tego czasu...
Tych wód też nie wiem jak odróżnić, ale ciągle mam mokrą wkładkę
a jak wstaje z łózka po nocy to coś mi tam poleci ,jutro sobie jadę na spokonie :D:D
KONIEC MARUDZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od dziś bede się cieszyć każdym dniem lenistwa troche już zaponiałam jak to jest mieć noworodka w domu dziś kuzynka mi przypomniała nieprzespane noce bolące sutki i inne więc teraz będe po prostu wypoczywać bo potem będe za tym tęsknić. chociaż strasznie bym chciała małego przytulić i ucałować ale skoro mu tak dobrze niech sobe siedzi u mamusi
byłam dzisiaj na sanach z małą i mężem niestety po jakiejś pół godzinie moja córcia musiała iść na ngach a tata ciągnoł mame na sanach bo mne kolka złapała miny ludzi na ulcy bezcenne
haha wyobrażam sobie..ja za to wiwynęłam orła na śnieg...miny ludzi przechodzących obok tez bezcenne..bo zaczęliśmy się z mężem śmiać...taki lekki upadek, więc najpierw śmiech a potem patrzyłam czy nic się nie stało, bo nawet nie poczuła żeby mnie cokolwiek zabolało...po prostu się ześlizgnęłam :)
Natalia-ja mam to samo.Bylam w szpitalu,Jutro chyba urodze !!!!!!!!!!!!!!!!
Sluchajacie nie uwierzycie!!!! Wczoraj juz zdesperowana, zaczelam sie relaksowac i modlic- tak po swojemu.....mowie do dzidzi i do Bozi-dajcie mi jakis znak czy cos, bo ja musze urodzic i juz. I musze wiedziec czy sie decydowac na te cesarke czy cos itd. No i postanowilam tak, ze jak do czwartku nic sie nie wydarzy,to w piatek na wizycie u poloznika prosze o cesarke.I sluchajcie dzis rano o 05.30 budze sie z mokra wkladka i lece do kibelka, tezmyslalam ze tosiku.Ale gdzie tam. To wody plodowe zaczely mi leciec. Po pierwsze sprawdzialam z ktorej "dziurki", wiec na pewno wody, po drugie, bylo tego bardzo duzo, po trzecie- jest to niekontrolowane zupelnie. No i tak z godzine to lecialo ,mniej wiecej.Tel.d o szpital - mama sie umyc zjes sniadanie i przyjechac na konsultacje.Ok. 08.00 bylismy na miejscu.
Super mili wszyscy w szpitalu. No i tam podlaczyli nie pod monitor na min, 20 min. , spr. serce dzidzi- ok., plus moje cisnienie i temperature, tez o.k.I caly wywiad szzcegolowy. Potem dalam probke tych wod do analizy,ale nie wyszlo, akurat sie nieco zastopowalo, wiec pani doktor pobrala "recznie", skoro i tak musiala spr. szyjke, bo ja zero boli., Nic. Zadnych skurczy, Szyjka niestety nie rozwarta nic i mialam 2 opcje do wyboru. Zostac w szpitalu i czekac na te skurcze, albo czekac w domu. Siedze wiec w domu, i juz mnie zaczelo bolec.Przy czym mam ostateczny termin na jutro rano, bo jak do 24 godz. po odejsciu tych wod sama nieurodze, tojutro beda wywolywac. Czyli stawiam sie do szpitala jutro o 06.00 rano. To mysle, ze juz jutro dzidzia na pewno bedzie z nami.Jescze mi zaproponowali sniadanie w szpitalu,ale odmowilam. No i lekarka okazala sie tez z Polski, wiec milo bylo pogadac w ojczystym jezyku a nie po angielsku.
Acha i te wody jeszcze caly czas leca, ale z koloru metno-zoltawego, zrobily sie bardziej przejrzyste i tez bardziej geste, zelowate. Plus pare kropli krwi, bo Czop tez odszedl.
acha - no i kazali mi mierzyc regularnie temperature i parzec czy wody nie sa zielone-wtedy pedem do szpitla.Ale nic takiego poki co nie ma.Wiec trzymajcie kciuki. Bo ja juz prawei na mecie. I strasznie sie ciesze.....
A propo jedzienia i pomyslow: Dzis na obiad pieke kawalek schabu w rekawie, chyba podam wyjatkowo z makaronem bo mi zostal i zrobie na szybko sos na cieplo - taki z torebki + jaka surowke, moze z salaty, albo z kiszonej kapusty. I moze jeszcze zimny soso chrzanowy samam zrobie bo lubie, i dobry jest do miecha-na trawienie.
Inne pomysly: leczo z makaronem, zapiekanki makaronowe z roznymi warzywami i mieskiem (moge podac wam przepisy),pizza, rosolek z kury, zupka porowo-pieczarkowa z lanymi kluskami, wczoraj mialam pieczone udka z kurczaka pure ziemniaczane i mizerie nieco inna.I jeszcze risotto z cukinia i pieczarkami i ziolami lubie.I danie warzywno-miesne zapiekane z pieca- pojtie- ktore sie nauczylam bedac w Afryce -super dobre i latwe.Mialam tez niedawno ryble smazone, frtyki i surowke z kiszonej-bo cos mam na nia ochote ostatnio. I kopytka, czerwon kapusta na cieplo i jakies miesko (np. schab) w sosie. Robilam tez klopsiki z mieszanego mielonego w sosie koperkowym i czesc zamrozilam. I pieczone w rekawie zeberka wieprzowe, z ziemniaczkami i surowka, a nie to byla chyba gotowana brukselka.Jak sie nie doda do niej soli podaczs gotowania -to lepiej smakuje, nie robi sie taka gorzka, mozna sobie dosolic na talerzu.