No i jestem... Mogę w końcu coś napisać, bo do tej pory Ernest na rączkach - usypiałam Go. Już nie mogę się doczekać, kiedy Jemu pokój zrobimy. Bo teraz taka sytuacja, że Mąż chce się zdrzemnąć, a w sypialni łóżeczko i już klapa
Ja chcąc nie chcąc Ernesta na rączki,a nie do łóżeczka, żeby uspać... Swoją drogą mam meeeega kaca!!! Rano myślałam, że muszlę pocałuję, a Mąż się śmiał
Spacerowałam z Małym, zadzwoniła koleżanka i się spyknęłyśmy... Połaziłyśmy po mieście do 20, do sklepu po zaopatrzenie i do domku
Mąż zajął się Ernestem, potrzeba mi było tego.... No i się dowiedziałam, że moje 2 dobre koleżanki też się starają![yes yes](https://40tygodni.pl/ckeditor/plugins/smiley/images/thumbs_up.gif)