gratulacje Natitalka synka :P;) znosu psikus...;)))
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 7221 - 7230 z 9671.
Gratulacje;-)
Za kilka dni się przyzwyczaisz do tej mysli. Ja jeszcze przy porodzzie żartowałam, że może coś odleci i będzie dziewczynka ale jak przytuliłam Aleksa to za nic bym Go już nie zamieniła.
A skąd wiesz, że chłopiec. Przecież wizytę miałaś mieć dopiero 06,06 jeśli dobrze pamiętam?
No hejka :)
Jaemka jak chłpaki ? :)
Natitalka, ja dopiero po kilku dniach oswoiłam się z myślą, że będzie chłopak a tak na prawdę to do samego porodu miałam nadzieje, że usg sie myli;-)
Mam wyrzuty sumienia względem Aleksa, że tak myślałam ale nie potrafiłam nad tym zapanować.
Czujemy się ogólnie dobrze. Mały w nocy płakał i malo spał ale chyba już pomału przyzwyczaja się do nowego otoczenia bo teraz odsypia.
Za to ja wieczorem pojechałam ponownie na IP. Okropnie krępujące to dla mnie było bo sam poród do przyjemnych nie nalezy bo kazdy zagląda między nogi a wczoraj na dodatek za dobrze się czułam więc zamiast się oszczędzać to oczywiście musiałam pranie zrobić i posprzatać...jak głupia. I chyba tylko tak mnie okreslić można;-(
Przestraszyłam się okropnie bo jak poszłam na toalete poczułam, że wystaje mi coś z pochwy. Pojechałam do szpitala a lekarz potraktował mnie jak mięso. Wychodziłam z gabinetu i ryczałam.
Nie dość, że w samochodzie płakałam bo nie wiedziałam co się dzieje to od lekarza usłyszałam, że wypada mi macica i ściana pochwy i, że jakbym ćwiczyła to bym tak nie miała. Że trzeba było myśleć wcześniej a nie teraz błahostką mu czas zabieram, że on nie jest od konsultacji, że mam internet, żeby się doinformować, że jak mam problem to mogę do połoznej zadzwonić a nie do lekarza przychodzić. Nie dość, że było mi cholernie wstyd przychodzic z czymś takim to jeszcze mnie potraktował jak tępą.
Po prostu mięso... Dla niego błaha sprawa dla mnie cholernie krępujący problem i strach bo pierwszy raz mam coś takiego a nawet nie slyszałam wcześniej o tym, że może się tak stać. Tak się boje, że to się nie wchłonie...Masakra jakaś. Nie wyrabiam, tylko o tym myslę;-(
Dziś była połozna, pocieszyła mnie, że już miała taki przypadek i wszystko się ładnie "zagoiło". Mam nadzieję;-(
jak zwykle żale na forum wylewam ale musiałam się "wygadać" ;-(
Piotruś jak mnie zobaczyl po przyjeździe ze szpitala to wpadł w histerie. Nie można Go było uspokoić. Pewnie byloby inaczej gdyby sie bawił ale On akurat sie przebudził ze snu. Jak weszłam do pokoju to zaczał dygotac i sie rzucać po łózeczku a na dodatek zrobił kupe więc i on i całe łóżeczko było brudne więc najpierw taki płączący trafił do miski do umycia i dopiero potem Grzegorz połozyl Go obok mnie do łóżka. Nie chciałam Go podnosić więc takiego leżącego przytuliłam a Piotrek wyrywał sie i szarpał, odwrócił się plecami i łkał tak, że aż się zapowietrzał. Leżeliśmy tak 15 minut. On odwrócony plecami i wyrywający się a ja tuląca go na siłę. W końcu się uspokoił odwrócił w moją stronę, przytulił i tak już spokojnie popłakał mi w szyję przez chwilkę i już bylo dobrze.
Teraz już jest ok, nadal jak mnie widzi to śmieje się z radości i woła mamamamama ale to już z taką radością w głosie i trochę niedowierzaniem ale normalnie idzie do babci, objezdza z moim albo z ciotkami i jest dobrze.
Mam wrażenie, rozumie co się stało. Że jak mu mówię, że muszę odpocząć, że go kocham ale nie mogę go podnosić bo urodziłam dzidzię to podchodzi do Aleksa i idzie się bawić.
Kochane są te moje chłopaki;-)
o kurka..Jaemka, co to za lekarz?!?!?!?! może jakbyś zadzowniła do swojego gin i zapytała? ja do mojego z każdą dziwną sytuacją dzwonię, zawsze mi jest lżej. Pisz kobieto! pomoże Ci to w pewien sposób;). Fajnie, że już jestescie w domku, nie ma co się dziwić Piotrusiowi, że jego zachowanie odbiegało nieco od normy :P ale teraz już mamę będzie miał i będzie wszystko dobrze.
Aleks w porównaniu do Piotrusia, to okruszek co;))