mi całe szczęśce odpada badanie grupy krwi bo w ostatniej ciąży wyrobiłam sobie kartę z grupą, bardzo sobie ja chwalą w szpitalu tak jak mój gin.
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 111 - 120 z 4501.
w ciąży robi się grupę krwi dwa razy, moja siostra zaproponowała że po tych dwóch razach jest możliwość (za dopłatą) wyrobienie karty. oni to wysyłają jakoś i po miesiącu karta przychodzi. oni wogóle jako małe laboratorium nie określają grupy krwi tylko wysyłają krew do badań do laboratorium (u nas akurat na śląsk) i tam potem też wyrabiają tę kartę
u mnie było od początku ciąży ciekawie, 3 razy w szpitalu leżałam. a co do porodu to termin miałam na 09.09 , ale już od 1 września miałam skurcze ale nieregularne co 10min, co 6 min różnie. to samo 2 i 3 września. właśnie tego 3 wysprzątałam cały dom, pojechałam z nudów do szwagierki (urodziła miesiąc przedemną) potem do siostry i tam pomagałam im pakować książki do szkoły (ma dwie córki) przynajmniej nie myślałam tak o tych skurczach. wróciłam do domu coś ok 21 potem do północy siedziałam na 40stce :P skurcze były już co 8-6 min. poszłam spać a o 3 już obudziłam się z skurczami co 5 min. (lekarz kazał poczekać aż będą trwały min 2 godz) no i podlewałam kwiatki, wziełam kąpiel , wyszuszyłam włosy, obciełam paznokcie, spakowałam resztę rzeczy i o 6 obudziąłam mamę (mąż był za granicą) i zawiozła mnie na porodówkę. tam jedna położna stwierdziła że nie rodzę bo rozwarcia nie mam, całe szczęśćie przyszła nowa zmiana i inna położna widziała moje skurcze na ktg (co 4 min. ) zostawiła mnie na oddziele.potem przyszli lekarze też stwierdzili że rozwarcia brak i pójdę do domu, ale znów ta położna mnie wybroniła i zostawiła, i tak chodziłam po porodówce z skurczami , ok. 10 rozwarcie miałam na 2 cm. mąż już jechał do mnie( wg. lekarzy miał zdążyć bo urodzę w nocy albo następnego dnia), ok 12 już ściskałam parapety z bólu .o 14 położna kazała mi iść na 20min pod prysznic lać sobie brzuch ciepła wodą. poszłam do wc tam odpadł mi czop, wróciłam na porodówkę i mówię co jest a przy badaniu wyszło że mam dopiero 4 xm więc pod prysznic. jak już wygrzebałam się i przyszłam na łóżko skurcze miałam co 2 min. po badaniu wyszło że rozwarcie się zrobiło na 7 cm :) ok 17 usłyszałam wielki huk (jakby balon przebił ktoś) i mokro :P czyli wołam wody mi odeszły, położne się cieszyły że wkońcu ruszyło, w między czasie przyszła inna rodząca powiedzieć że ona rodzi a ja wołam że głókę czuję między nogami, położne mówią że naw=pewno nie , ale gdy zajżały to panika, szybko szykowały sprzęt bo już włoski było widać, i tak o 17.20 tuliłam moją małą :) nawet ginekolog i pediatra nie zdążyli zejść . pediatra zbadał małą było wszystko dobrze a ginekolog poklepał mnie po ramieniu i powiedział że super poszło jak na pierwszy raz i obstawiał że urodzę rano. położna stwierdziła że stworzona do porodów jestem. i tak po 4 dniach nieregularnych skurczów, 15 godzinach mocnych skurczów , 20min parcia urodziłam moją córeczkę, nie obyło się bez nacięcia(4 szwy). moja mama która ze mną rozmawiała przez tel o 14 i przywiozła mi rzeczy o 18 kłuciła się z pielęgniarkami że one pomyliły mnie z kimś innym o ja napewno jeszcze rodzę, mój mąż dojechał o 20 , a jak mu przez tel mówiłam że urodziłam nie mógł uwierzyć. w maju już ma zaplanowane wolne żeby tym razem być przy prodzie :)
TROCHE SIĘ ROZPISAŁAM :P komu się chce niech poczyta :)
chętnie poczytam o Waszych porodach więc opisujcie !!
mnie też te skurcze męczyły jak nie wiem , moja teściowa za głupie gadanie jak to ona rodziła dostała odemnie opiernicz. nic nie gadałam ,nie krzyczałam bo się wstydziłąm, nawet przy końcu nawet nie pisnełam a położne na mnie mówiły cicha myszka :P a ja się zwycajnie ich bałam :D ale położne miałam cudne, młode, wyrozumiałe , wszystko tłumaczyli. a widzisz ja urodziłam normalnie a małą mi od razu na szczepienie wzieli(akurat na oddziale szczepili) i już jej nie oddali :( z braku miejsca od 18 do 23 leżałam na porodówce bo nawet nie mieli czasu mnie wywieżć na położniczy, dopieo o 23 nabrałam nadludzkiej siły i się wykłuciłam żeby mi mała oddali. przynieśli do karmienia i wzieli( na pierwszą noc po porodzie zawsze biorą żeby mama wypoczeła. ja choć dzień przed porodem spałam 3 godz. to o 4 rano poszłam brać prysznic i szłam po małą ale mi jej nie dali bo dopiero o 6 po kąpieli, oddawali dzieci. ja nie wiem skąd tyle siły miałam po tylu godzinach porodu
w ciąży było gorzej bo w 14tc. po kuracji antybiotykowej trafiłam do szpitala z wysoką gorączką i dreszczami, zatrzymaniem moczu okazało się kolka nerkowa, miałam straszne wyniki, leżałam 2 tyg. w izolatce, potem koło 20 trafiłam znów do szpitala na obserwację na 3 dni a w 32 trafiłam z skurczami, bali się że wcześniej urodz byłam 1,5tyg. podawali magnez w kroplówkach ale tragicznie się po nim czułam, potem chcieli dać fenoterol ale po konsultacji kardiologa nie pozwolili. no i musiałam leżeć a na końcu i tak spacerowałąm bo myślałąm że przenoszę :)