ja tak przeżywałam pierwszą ciążę, ciągły strach o malucha, szpitale, nerwy chcialam się cieszyć ciążą no ale zawcze było coś. teraz choć pierwszy trymestr ciężki ten wrazliwa na zapachy, mało jadłam, mdłości i roczny brzdąc na głowie a mój mąż pracue za granicą, ale jeśli tylko mogłam spałam i jakoś przeszły 3 miesięce, teraz już lepiej, brzuch rośnie jak na drożdzach a ja się cieszę wkońcu ciążą , głaszcze itp.
wczoraj miałam taki smutny dzień bo nawet wyjść na spacer czasem nie ma kiedy przez tą pogodę ale po południu wybrałam się do szwagierki , córka pobawiła się z kuzynkami, my pogadaliśmy o ciąży i jakoś tak weselej, do dzisiaj mnie trzyma :)
dziewczyny a kiedy macie wizyty ??