Przeprowadzamy się z Mazowsza na Dolny Śląsk - daleko od znajomych, rodziny... Mój mąż dostał świetną ofertę pracy i grzechem byłoby nie skorzystać... ALE... Tutaj mieszkamy u babci, w dużym, dwupiętrowym domu, nie przeszkadzamy sobie aczkolwiek chciałabym mieć maksimum prywatności, której tutaj brak. Babcia ma pokaźną emeryturę więc nie bierze od nas nawet grosza za użytkowanie domu, prąd, gaz itp.
Jednak już za miesiąc przyjdzie nam zmierzyć się z prawidzwym życiem... Życiem z jednej pensji, opłatami związanymi z wynajmem mieszkania itp, Mąż mnie uspokaja, mówi, że będzie dobrze, że damy radę... Nasze odłożone pieniądze wsadziliśmy w naprawy auta, które ciągną sie od wakacji dlatego strasznie się boję, ostatnio źle sypiam, mało jem... Właściwie to paraliżuje mnie strach... Bo co będzie jak nie znajdę dośc szybko pracy... Co będzie jak trafimy na nieuczciwego Wynajmującego a w pobliżu 400 km żadnej znaomej twarzy... Ehhh... Pisze nieskładnie bo te moje obawy zaprzątają mi umysł...
Jednak jakieś kroki podjąc musimy...
Grunt to dobre nastawienie Kochana :) tak sympatyczna osóbka jak Ty na bank szybko się zaaklimatyzuje.
Dacie radę ze wszystkim, macie sibie nawzajem i to jest Wasza siła. Poza tym kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Też sie trzęsę, bo za jakieś 2 mce wylatujemy do UK, to dopiero będzie szok i zmiana otoczenia...
Izuś tu co 3 babka ze Śląska ;p a tu na zachodzie to dopiero dziewczyn ;p więc sama nie bedziesz. Ale fakt w nowym miejscu jest strasznieeee źle.
Kochana to mnie znasz a jeszczeze nie wiesz , i juz wiesz :)
Bedzie wszystko dobrze :)
He he 
widzę, że będzie sposobność aby pznać osobiście wiele z Was - już sie cieszę 
W Świdnicy mieszka Pampi :P byłam u niej ostatnio :))
anetiii o tym to wiem, już Andzia poinformowana Może będe miała więcej znajomych w Świdnicy niz tutaj he he
|
|
