Ciężki temat....a brat ile ma lat?
Mój ojciec jest w szpitalu. Nic nie zagraża jego życiu na szczęście, ale miał wypadek w pracy - na budowie, spadł z drabiny i pogruchotał sobie stopę. Jeszcze do tego nie pojechał od razu do szpitala tylko męczył się do następnego dnia, aż ktoś z rodziny się dowiedział i go zabrał. Sytuacja jest taka, że nie utrzymujemy ze sobą kontaktu już od paru ładnych lat. Nie chcę się w to zagłębiać, uwierzcie że mój ojciec to kawał drania i już od jakiegoś czasu nie traktuję go jak tatę. Ale mimo wszystko się martwię. Nie tylko o niego, ale też o mamę i brata, którzy nadal z nim mieszkają. Boję się, że teraz, gdy nie będzie mógł pracować, będzie pił jeszcze więcej. Praca to była jego jedyna odskocznia. Martwię się, że teraz kompletnie się stoczy. No bo co mu zostało... Jego najbliższa rodzina już dawno się od niego odsunęła i dobrze wie, że to z jego powodu. A teraz jeszcze nie będzie sprawny. Ma już swoje lata i wiem że nigdy do końca nie odzyska sprawności w tej nodze. Żal mi go. Jak to mówią nadzieja umiera ostatnia i ciąglę po cichu mam nadzielę, że dotrze do niego w końcu, że może się po prostu zmienić, że moja mama, jego żona, jest przy nim i była zawsze, bez względu na sytuację. To będzie prawdziwy cud jeśli tak się stanie...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
17
no to nie za ciekawie nie ma co sie spinać do przodu, najgorzej maja ci co z takimi ludzmi musza żyć ;-/ przykre...
A moze się jednak wykaraska i normalnie będzie pracować? No i to co pisze finjenta to tez prawda, ja też nie mialam jakiś czas kontaktu z ojcem a na stare lata tak się zmienił że prawie zostaliśmy przyjaciołmi :) Nawet się zaopiekował moja niepełnosprawna siostra po śmierci mamy, a kiedys to dzieci to były dla niego jak ufoludki- nie chcial mieć z tym nic wspólnego i nie dalo by się wyobrazić że wstaje o 7.0 rano zeby siostrę do warsztatu odprawić i gotuje obiady...
A jak by miała byc totalna lipa to może weź brata do was?