Ostatnio czytam tylko ciagle o tym jak to ktoras z was zaszla badz jest w drugiej ciazy albo wziela sie za siebie i chce schudnac.
Ja zaraz po ciazy karmiac piersia wzielam sie za siebie i to ostro. W ciagu 3 msc wrocilam do swojej wagi sprzed ciazy (dodatkowe 12kg). Chodakowska byla na sniadanie, na obiad dwugodzinny spacer z mala a kolacja hula hop i tak poszlo ;) Ale... Przed swietami mala odrzucila cycora i ni hu hu nie chciala go tchnac ;( Pojechalismy do Pl a tam? Bigos, pierogi, smazona ryba, ciasta, alkohol... No po postu moje starania diabli wziali. Wrocilam z dwoma dodatkowymi kilogramami. Ale po waszych wpisach mam zamiar znowu uporac sie z oponka na brzuchu i ogromniastym tylkiem.
A co do ciazy... Hmmm... Chcielismy z mezem aby roznica wieku byla niewielka miedzy szkrabami ale jak pojaeila sie Nicole to chcialam jak najdluzej miec ja tylkodla siebie i nie myslalam o kolejnej ciazy, nawet gin przepisala mi tabletki na caly rok ;O. Teraz znow pragne chodzic z brzuszkiem i oczekiwac kolejego skarbu. No moze nie tak na juz, ale mysle ze jak mala bedzie w wakacje miala roczek to zaczniemy starania. Ciesze sie bardzo ale z drugiej strony mam pewne obawy czy z dwojka dzieci sami w Belgii damy rade ;( Przed nami jeszcze wiele wieczorow z rozmowami o naszej przyszlosci...
Dziekuje wam za natchnienie :*