Będzie dobrze, nie wiem czy cię to w jakikolwiek sposób pocieszy, ale jak się urodziła moja córka, to pediatra stwierdził podejrzenie wady serca. Przepłakałam kilka dni czekając na zrobienie echo i okazało się, że to mała szczelina w serduszku, która sama zrasta się z czasem, a nawet jeśli nie, to nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Może u ciebie też zastosują wzmożoną kontrolę, a w końcu okaże się, że jest wszystko OK.
W piątek byłam u swojego gin, sprawdził moje wyniki z krzywj glukozy, są idealne, sprawdził mocz, standardowo jakas bakteria, wiec kazał wcinać wit.C, zbadał mnie, powiedział, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Pyta o wage, mówie, że wrzuciłam już 8kg, powiedział, żebym sie nie martwiła, że zrzuce to po porodzie, a tymbardziej jak bede karmic piersią.
Nagle mówi, że musze sobie znaleźc innego lekarza, bo on wraca do kliniki dopiero w listopadzie, bo ma jakies egzaminy i po prostu ostatni raz sie ze mna widzi, bardzo mnie przeprosił, polecił mi innego lekarza. Ok, rozumiem, zdarza sie i tak. Zapytał o zwolnienie, wypisał kontynuacje na następne cztery tygodnie.
...i mówi "To co pani dominiko, idziemy sobie dzidzie poogladąć na do widzenia?". Jasne, ucieszyłam się, ze zobacze malenstwo, w koncu ostatnie usg mialam robione ponad 7 tygodni temu. Zmieniamy gabinet, biore swojego B i idziemy razem z lekarzem. Kłade sie na leżanke, podciągam bluzke, chłód żelu przyprawił mnie o ciarki, ale coż, do przezycia. Zaczynamy ogladac dzidzie...
Bada, bada, jeździ tym sprzetem po moim brzuchu, jeździ, jeździ...straaasznie długo. Po jakimś czasie, mowi, że za sekunde zobaczy czy to na pewno dziewczynka, bo właśnie się młode rozkracza, no i potwierdził płeć, mamy córeczke!
Przeważnie, takie usg trwało maksymalnie kilka minut, a on nadal jeździł po moim brzuchu, i nic nie mowił... klikał, pstrykał, naciskał przyciski, wpatrywał sie w monitor, nasłuchwiał bicia serca. Ja nie bylam zdziwiona tym serduszkiem, bo zawsze tak szybko biło. Ale widać, że mi się wydawało... Albo, że wcześniej miało prawo tak bić, a teraz już nie powinno? Nie wiem... Kiedy mi powiedział, że martwi go to serduszko, wszystko mi stanęło przed oczami. Badał mnie tak długo, bo był przekonany, że to zaraz minie, że się uspokoi. Jednak tak sie nie stało. Powiedział, żebym sie nie denerwowała i nie płakała, bo oczywiscie, pierwsze co to poleciały mi łzyy..
B. trzymał mnie za stope, nie mogłam nawet na niego spojrzeć, bo bym sie w ogole rozryczała. Ale czułam, że mnie trzyma za stope.
Lekarz powiedział, że serduszko za szybko bije, że to częstoskurcz. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to samo zaniknie, w 90% tak sie dzieje, ale on woli położyć mnie na oddział, żebyśmy były monitorowane przez kilka dni.
To może być moja wina, niekoniecznie wada samej dzidzi, wystarczy moje przeziebienie, pytał też o tarczyce, ja nie mialam nigdy problemow, ale moja mama, babcia - one mają chore tarczyce, wiec ja tez może coś tam mam z nią nie tak.
Nie martw sie, nie martw sie, nie martw sie... Niech sie pani nie martwi. Niech pani nie płacze, wszystko bedzie dobrze.
Podziekowałam.
Wyszłam i pierwsze co, to usiadłam na ławce i zaczęłam wyć...
Jutro kłade się na oddział patologii ciąży.
w rozpoznaniu "podejrzenie częstoskurczu u płodu"
Trzymajcie kciuki..
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 26 z 26.
Dzięki Dziewczyny :*
w szpitalu dobrze sie Wami zaopiekują..mam nadzieje ze wszystko bedzie tak jak trzeba :)Głowa do góry -MUSI BYC DOBRZE I BEDZIE!!!
bedzie dobrze:)
Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze :) powodzenia
Będzie dobrze!! Moja malutka miała ponad 200 bicie serduszka i po czasie wszystko wróciło do normy i na pewno u Ciebie też tak będzie!!!!! Trzymam za Was kciuki!!