Od dawna nie znałam tego stanu, bo w codziennym zabieganiu, zapomniałam o tym co dobre i kochane, rozczulające i piękne.
Tak więc zakochałam się potrójnie. W piosence, moim dziecku na nowo i w mężu poraz pincetny:)
Uświadomiłam sobie jak wielka jest moja miłość. Mam takiego cudnego synka, a cały czas narzekam. Wstyd mi za samą siebie. Czy jestem taka słaba psychicznie, ze aż tak bywa mi źle i paskudnie?
Zawsze myślałam, że jestem silna, pancerna szyba, a tu klops. W dodatku bez smaku i sosu.
Rozczula mnie ta piosenka, kwintesencja wszystkiego dla mnie. Szczególnie Ci staruszkowie - wyobrażam sobie nas jak tak stoimy za jakieś 40 lat.
Wiary więcej poproszę, w siebie, jutro, we wszystko co będzie.
http://www.youtube.com/watch?v=zzQTYU3ydRY
I gdybym miała coś zmienić, nic bym w nas nie zmieniła, ani sekundy, słowa, czy wyboru - nawet tych złych, najgorszych, bo doprowadziło mnie to wszystko w ten punkt, w którym jestem.
"pozwolę chodzić po mojej głowie..tylko Tobie..."