Dolecielismy cali i zdrowi. Wbrew moim obawiam Stasiu super zniósł podróż samolotem. Przez godzinę spał mi na rękach i było ok. Tylko jakoś mi teraz ciężko się odnaleźć w nowym świecie, czuje się podobnie jak po powrocie ze szpitala po porodzie- płaczę bez konkretnego powodu i czuję wewnętrzny niepokój..nie wiem jak sobie z tym poradzić. A tak cieszyłam się na ten wyjazdw a teraz nie mogę sobie sama ze sobą dac rady buu.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Najważniejsze, ze jesteście razem w końcu. :)
dasz rade:) powodzenia,poczatki są zawsze ciezkie.
Potrzeba czasu, oswoisz się w końcu z nowym miejscem. Wcale nie dziwi mnie Twój nastrój, przecież to życie wywrócone do góry nogami. Trzymam za Was kciuki
Wszystko sie uloży... potrzebujecie czasu. Stas jest chyba szczesliwy, ze jestescie nareszcie wszyscy razem. Ty z pewnoscia też.
Kochana też tak miałam na pocztaku..wszystko się ułoży i sama potem stwierdzisz,że było warto kochana :)