Najwazniejsze ,ze jesteście szczęśliwi i tak trzymajcie , pomału dacie radę wspólnymi siłami...czego Wam serdecznie życzę :)
aaa co do kołyski to naprawdę jest bajeczna ...superrr...
pozdrawiam i wszystkiego najlepszego :)))
Troszkę tu teraz rzadko bywam u Was, a to dlatego , że chciałam wykorzystać te ostatnie "bezpieczniejsze" tygodnie na porządki w domu, i mając na uwadze, to co się ostatnio przydarzyło naszej Koniczynce widzę, że dobrze zrobiłam ;)Poza tym zaczyna być już ciężej i musze więcej odpoczywać.
Ostatnimi czasy dopada mnie też huśtawka emocji. Dziś mija dwa miesiące jak odszedł mój tata :(, a jutro trzecia rocznica naszego ślubu ;). Jest ciężko, ale jak to powiedział wczoraj mój mąż „Najważniejsze, że mamy siebie”
Zaczynamy kompletować wyprawkę i na tym staram się skupić, mam nadzieje, że ze wszystkim zdążymy. Na razie kupiliśmy kołyskę (taką jak na fotce). Finanse są ograniczone, teściowie się nie kwapią z pomocą, choć ich stać, a moja mama po śmierci taty ma ciężko, bo została sama z niewielką emeryturą. Pewnie coś wyskrobie, ale nie mam serca jej obciążać. Chętniej przyjmę jej pomoc w postaci jej obecności, która szczególnie po cesarce mi się przyda. Dużą ulgę dla nas stanowi pomoc w postaci ubranek po moim chrześniaku, bratowa męża się postarała i oddała mi mnóstwo rzeczy, dobre serce ma dziewczyna ;) Mięliśmy cichą nadzieję, że chrzestni męża pomogą, bo mieszkają w Niemczech i dobrze im się wiedzie, ale do tej pory kompletny brak reakcji. Trochę nam smutno i szkoda mi męża, bo jego młodszy brat rok temu został przez nich Chojnie obdarowany i to na długo przed urodzeniem dziecka. Dostał wózek (a to już bardzo dużo) i wiele innych rzeczy.
Nie wiem czemu tak postąpili, może wyszli z założenia, ze wszystko dostaniemy, po bratanku i nam nie trzeba. Tyko , że bratowa jak na razie mogła nam oddać tylko wspominane wcześniej ubranka, bo reszta jest jej nadal potrzebna. Mąż mi się wczoraj przyznał, że jest mu bardzo przykro i czuje się olany, szczególnie, że nie dalej jak tydzień temu spędzali urlop w Polsce i byli osobiście u nas. Ja nie mam prawa od nich wymagać, ale uważam ,że mogli potraktować nas inaczej , szczególnie że mąż to ich chrześniak, i dać choćby symbolicznie jakiś drobiazg i już by się człowiek poczuł inaczej. Tak czy inaczej musimy sobie jakoś dać radę, ale dość smuteczków, jutro nasze święto i mam dziś w planach upiec dobre ciasto a może nawet dwa;) ,w ciąży się z tym rozszalałam, i rozpieszczam męża, który ciężko pracuje i ma sporo stresów.
Miłego dnia dziewczyny! Napiszcie czy kołyska Wam się podoba. My z radości, ze wreszcie mogliśmy kupić coś większego wczoraj ją wspólnie złożyliśmy ;) i jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. A i kosz na brudaski widoczny na zdjęciu też do niej mamy.
Trzeci trymestr na dobre daje juz o sobie znać. Gorzej sypiam, mam bóle pleców, od czasu do czasu odwiedza mnie zgaga. Na szczęście się trochę ochłodziło i z opuchlizną mam spokój , bo tylko w upały mi się zdarzało puchnąć.
Najwazniejsze ,ze jesteście szczęśliwi i tak trzymajcie , pomału dacie radę wspólnymi siłami...czego Wam serdecznie życzę :)
aaa co do kołyski to naprawdę jest bajeczna ...superrr...
pozdrawiam i wszystkiego najlepszego :)))
Śliczna kołyska, będzie w niej maleństwu wygodnie :)
|
i zadaj pierwsze pytanie!