A to mnie pozdrowiłaś
Necisław - ważny członek Rodziny
Troszkę (no doooobrze, BARDZO) Wam zadroszczę wpaniałego wyjazdu i oczywiście jeszcze raz życzę cudownej przygody. Czekamy na piękne zdjęcia!
Pozdrawiam serdecznie :*
Wczorajszy dzień miał być taki spokojny.. powolutku obiadek, porządki i pranko. Skończyło się na przemeblowaniu, rękach pełnych roboty i prześliźnięciu się dnia przez palce. Efekt świetny, bo mamy więcej przestrzeni w pokoju a szafa, która stała u nas i zajmowała miejsce znalazła swoje własciwe kąty na tak zwanym ganku ;) Mniejsza o większość - byliśmy umordowani, ale zadowoleni.
Marcelek nie ma ząbka ani jednego oczywiście, ale jest złotym dzieckiem w porónaniu z tym jak ząbkuje Iguś Majki! Oby Marcelemu się nie odmieniło...
Jutro jedziemy w góry, tak blisko majestatu Tatr.. tydzień zleci jak z bata strzelił, a ja pewnie kilkakrotnie będę musiała zgrywać kartę z aparatu ;) Widok z balkonu na Tatry - BOSKO! Kocham góry!!!
Będę w zasięgu necisława, także będę zaglądać - a dziś pakowanie i wspólny obiad we dwoje na spokojnie... Teść wyjechał nad morze w piątek. Jest jakoś tak spokojniej w domu, ciszej. Póki co jest przyjemnie, ale pewnie na dłuższą metę bym zatęskniła, bo tak mi jakoś smutno się zrobiło jak wyjeżdżał. Na szczęście jedziemy w góry, więc tego nie odczuję.
Marceli leń, jeszcze sam nie siedzi, jest za to gadatliwy - popołudniu to nawet krzyczy, rozumiemy że tak twłaśnie trenuje swoje małe strunki głosowe...
Pozdrawiamy wszystkie mamuśki, które nigdzie nie wyjechały :*