Czy mogłaby Pani podać na jakiej stronie czytała Pani te rewelacje?
Muszę powiedzieć, że niestety się z nimi zgadzam:)
Tak to już jest... dziś mija 10 miesięcy, potem będę mówić 10 lat, a potem już tylko odliczać do osiemnastki. Przeczytałam bardzo ciekawy artykuł, i choć nie mam zaufania do wszelakiej maści psychologów ten artykuł mnie zaciekawił. Po 10 miesiącach mogę sobie pozwolić na porównywania siebie do statystycznej osoby badanej ( pardon klienta jesli trzeba).
Mowa w nim ( pokrótce) o tym jak kobietom zmniejsza się objętość mózgu podczas ciąży, jak zmieniają się miejsca w nim odpowiedzialne za różne nasze behawiory. Jak to przeczytałam poczułam się jakby ktoś mi właśnie chciał powiedzieć - w ciąży byłaś pustakiem - wściekłam się, ale tak byłam w ciąży pustakiem bo nie potrafiłam skupić się na cholernej książce., z trudnością faktycznie przychodziły mi wszelkie czynności poznawcze. Śliniłam się natomiast na niebieskie ciuchy i inne rzeczy, do których teraz nabrałam odrobinę dystansu. Proszę się nie martwić, po ciąży mózg wraca do swej wagi, tylko zmieniają się priorytety i część odpowiedzialna za emocje teraz gra pierwsze skrzypce. Oj tak, jam żywy dowód że moja część czołowa jest teraz górą.
Kolejna ciekawostka - zapach dziecka powoduje że pragniemy być matką. Nie żart, dzieci jak nasi partnerzy, bądź kochankowie wydzielają feromony. I dla kobiet nie będących matkami może odwrócić się świat do góry nogami, kiedy nagle uruchamia im się pragnienie spełnienia jako matka po spotkaniu przyjaciółki i jej bachora (dajmy na to). Czas działania feromonu to 30 min ( nie pamiętam dokładnie, w razie czegoś potem sprawdzę czy na pewno tyle).
Co następuje - posiadaczki dziecka te szczęśliwe i te mniej, pomimo wszystko uznaje się za zakochane czy szczęśliwie czy też mniej. Uważa się, że karmienie piersią jest tak przyjemne dla kobiety, że często nie mają przez to takiej ochoty na seks - no bo po co skoro wszelakie przyjemności przez cały dzień dawało jej wysysające z niej życie dziecko ( czasem i w nocy też). Oczywiście, co się tyczy karmienia - okres ten nadal uważa się za bardzo wpływowy dla matki - wciąż roztargniona przez dopaminę i kortyzol ciamajda (ponoć szczęśliwa dzięki małej przyssawce).
Matka syna - syn matki nie wieczm czy wiecie, bo ja też dopiero wczoraj to wyczytałam. Podczas ciąży i podłączenia się dziecka do matki jak i matki do dziecka udowodniono, że następuje między nimi wymiana genów. Jest to dla mniej najbardziej chyba kontrowersyjne. W mózgach matek synów do śmierci można znależć męskie geny! Uwierzycie? Jak nie lubię sensacji, to to akurat dla mnie nią jest - rodem z SFI chanel. Ponoć trwają badania nad tym, że matki chłopców rzadziej doznają choroby alzhimera.
Wiem, że było coś jeszcze w tym artykule, ale wczoraj było już naprawdę późno jak go czytałam i pamięć mi stawia opór. Jak zerknę potem to dopiszę...
Jako matka 10 miesięcznego syna - wiem na pewno, że mózg mi się zmienił jak i brzuch i dupsko. Mogę potwierdzić trzy tezy - o zmęczeniu mózgu podczas ciąży, o niezdarności podczas karmienia, i o płynącej z niego przyjemności. Dopiero po odstawieniu od piersi zaczęłam potrzebować męża naprawdę. I jestem szczęśliwa, że jestem i dobrą matką i dobrą żoną - w mym przekonaniu.
Marceli śpi... Marceli śpi... chyba czas na Dallas :P
Zima jest piękna ( gdyby ktoś nie wiedział, że ją lubię :P)
Czy mogłaby Pani podać na jakiej stronie czytała Pani te rewelacje?
Muszę powiedzieć, że niestety się z nimi zgadzam:)
Migrenko po przeczytaniu Twojego wpisu śmiem twierdzić, że ten artykół prawde mówi :D
z tym seksiorem też hm hm gdy karmiłam liczył się tylko Młody teraz znowu odzyskałam męża :D
i buziole dla Marcelego za 1,5 tyg mój też będzie 10 miesięcy obchodził
Artykuł znalazł mój Teść w zeszłotygodniowej Angorze na stronie 50. Tytuł artykułu" Mózg matki".
Oparli się na takich artykułach jak te : ( dostępne w sieci)
http://wyborcza.pl/1,75476,12582227,Syn_na_zawsze_w_glowie_matki.html
http://kobieta.newsweek.pl/jak-ciaza-zmienia-mozg,88742,1,1.html
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/63788/mozg-kobiety ( i z tej książki).
Dziękujemy za życzenia kochane :)
Właśnie wróciliśmy ze spaceru sankowym po polach. :D
Wyjątkowo prawdziwy artykuł
Wszystkiego naj dla Marcelego
Kam, tak jesteś nimfomanką :P choć ja nie jestem jakiś szczególnym napaleńcem to po ciąży byłam zakonnicą praktycznie... a teraz wigor mi wrócił jakby z podwojoną siłą.
Dallas. To jest trochę tak, że nie lubię pisać co konkretnie dzieje się w książce, Farben mi zdradził odrobinę Pod kopułą i odechciało mi się czytać, z polecenia, że Cmętarz Zwieżąt jest taki super to sięgnęłam po niego, póki co doczytałam do sto którejś i nie, powiedziałam pas ( może keidyś do niej wrócę).
Mogę Ci tylko napisać że jest dobra, wystarczy przetrwać kilka pierwszych stron tytułem wstepu potem wciągasz się w wir...
Dziękuję za linki:)
|
i zadaj pierwsze pytanie!