no to super!a my mamy drugiego zeba...w koncu;)
No i stało się wyczekiwane. Wczoraj pół pokoju, pięknie zgrabnie przeszedł mały Marceli sam. Przez cały ostatni czas tylko by stał w miejscu bez trzymanki z wielką frajdą i uśmiechem na twarzy, a wczoraj po dniach ćwiczeń, stało się - poszedł. Chwile wzruszeń, westchnień, ohów i ahów, ucałowań, okrzyków i wiwatów. Synu, doroślejesz, samodzielniejesz.. To już rok i pół miesiąca, a ten mały przezprny loczek wciąz przezorny, na szczęście co prawda moje, no i dumę, że pomio że nie przed roczkiem, to bez sińców.
Jestem zmęczona, sterty spraw, stery rosną, ludzie podli, stery rosną, a Marceli ząbkuje. Nie śpimy. Jesli nie z tego powodu, że nie mogę zasnąć, to z tego powodu, że Marcelek płacze.. o światniu wstajemy. Oj, na co narzekam, przecież to normalne i naturalne.. Mam dziecko. Tak jest w tym standardzie życia. Ale w jakiś sposób byłabym losowi wdzięczna, za lżejszy tok spraw, za łagoniejsze te pagórki, co by upadki tak nie bolały. Ludzie, ludzie, ludzie.. natłoki spraw, słowa, które wypowiadają - ludzie. Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć ze swoiego życia. Wiem, że to co robię jest zgodne z moim sumieniem, nasze życie jest dobre, bo JESTEŚMY, choć smutek codzienności czasem dopada, to walczymy z trunościami losu. Mamy siebie, mamy Jego - warto. Mam ochotę ucieć, i kiedy okazja to uciekam. Ale i czasami mam ochotę coś rozbić, uderzyć głową w ścianę, żeby ludzkość się odpierdoliła. Mam siwe włosy, jest ich coraz więcej. Mam 26 lat rocznikowo, a moja głowa jest zmęczona. Nie wiem czy je wyrywać, czy zostawić, żeby poświadczyły ludzkości za dowód, że ja też mam uczucia, że ja też myślę, że ja też walczę - o każdy dzień. Ciężko mi z tą siwizną, pojawiła się tak nagle. Ciężko.
Ale Marceli jest, Farben jest, Tata jest - JESTEŚMY. Każdy walczy o każdego. Dziękuję za to, że jestem gdzie jestem, a jeszcze za to gdzie będę zdążę mam nadzieję podziękować.
Nie wiem skąd w ludziach tyle zawiści, skąd... chciałabym żeby mogli zrozumieć. Wiem, że nie mogą. Wiem, że nie każdy potrafi.
Zrobiło się dosć smutno, zrobiło się dosć pusto. Wydawać by sie mogło, że jeszcze ma się kogoś w świecie, do kogo można się udać, ale już od dłużeszego czasu utwierdzam się w przekonaniu, że możemy mieć tylko siebie, lub całkiem obcą osobę, która chętniej udzieli pomocnej dłoni. Mam wrażenie, że to taki krzyk - przecież jest coś ważniejszego niż kasa, pozycja. Są sprawy wazniejsze, porządek, harmonia, szacunek w rodzinie, wszystko z czasem, z latami. Ale spokój w sercu i w głowie powinien być najważniejszy, po co więc go mącić.. Ludzkości się dziwię, i światu, że stoi jak stał, pomimo takiego zgorszenia szerzącego się pośród niej.Konsumpcja, hedone.. trwa, umacnia się - to przeraża, bo dotyka coraz bardziej i nas. Tutaj skończę smutności. Bo przecież Polska jest piękna...
Marcelkowi mama kupiła LOVI 360, i mama i Marcelek są z siebie dumni i z siebie na wzajem, to był dobry zakup, choć drogi, to wartało, uczymy się, wartko to nawet nam idzie..
Myjemy regularnie 9 naszych ząbków, sam Marcelek zresztą sie przypomina.
Marcelek w zasadzie to taka papuga, co mama czy tata pokażą to papużka naśladuj, jest w te klocki przedobry, i w te klocki umie grać...
Gada jak najęty, wciąż po swojemu, ale to jak woła mama wywołuje skurcze w żołądku, i sercu ze wzruszenia.
JEST.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
sliczny Marceli:) my tez czekamy na kroczki roczek za pasem a Moj maly stoi i sie usmiecha a isc nie chce :)a co lepsze jak mial9 mies wolal mama a teraz nic :)
Aga, gratuluję drugiego zębola! Ze wszystkiego trzeba sie cieszyć, nadawać życiu sens..
Kamilka, Loczuś pyta sie kiedy do Aluni może zajrzeć, jak wytrenuje sobie dobry chód? :P
Jestem zmęczona. I to nie chodzi o nieprzespane noce, tylko właśnie o ludzi, czasem wydaje mi się, że nie mam już do nich sił. Nie dość, że staram się za wszelką cenę mieć hermetyczne pudełko pod dachem i nie dopuszczać do siebie złych ludzkich działań, i mam bardzo wąskie grono bliskich mi osób, to i tak pojawia się ludzkość i się wpierdala. Marzę o tym, żeby to pudełko było faktycznie zamknięte hermetycznie. I żeby nikt nie wchodził do domu od tak sobie ( dosłownie i w przenośni). Chcę spokoju.
No i co z tymi siwymi mam zrobić? Jednego wyrwałam, ale okazało się, że jest ich wiecej i zgłupiałam...
Gratuluje Migrenko w końcu się doczekałaś tego magicznego pierwszego kroczka :)
Wytrwałości życzę :)
Ewa, są tu ludzie od któych naprawdę można się uczyć wytrwałości, między innymi od Ciebie!
Dziękuję.
Ale jak to? Zawsze jechaliśmy pociągiem nad morze i była Gdynia. Trasa przez Warszawę. Kurde, co prawa już dwa lata nie jechalismy nad morze, ale myślałam, że to dalej działa... co prawda z tymi miejscami siedziącymi..... no jest keipsko, ale są przedziały dla matkiz dzieckiem, a w maju, nie powinno być przeludnienia... ciekawe, muszę jutro ogarnąć temat.
A gdzie dokładnie jedziecie?
Ja idę już w kimę... przerasta mnei brak snu.. jutro może cos napiszę... postaram się.
A na dzis ściskam i całuska Aluni w czółko!
Kamila a "Polski bus"? Z przesiadka w Wa- wie wprawdzie ale moze to jest opcja?