i dzieki za info o Kamilli i Ali, pozdrawiam
Teraz rozumiem czemu przez ostatni czas mój brzuch nie chciał sie schować a wręcz odstawał, na co się złościłam, bo przecież za miesiąc nad morze... Teraz rozumiem dlaczego tak bolał mnie ten brzuch ciągle jak na okres. Wiem już skąd ta depresja, brak siły i popołudniowe drzemki. Odkąd jeszcze cyce zaczęły mnie boleć tym bardziej w mojej głowie pojawiała się pewna wizja o której wspomniałam.
Dziś jestem szczęśliwa pomimo tego, że cholernie boli mnie głowa, pomimo tego że się nie wyspałam nic a nic przy Marcelim kolejnej nocy. Jestem szczęśliwa bo razem z Jankeim to zaakceptowaliśmy, przyjeliśmy, i już wiemy, że będzie nas więcej. A Marcelek dziś był taki kochany, że mówię Wam. Takie małe wielkie uwieńczenia sią podbudowywujące.
Przytulanka która będzie symbolem tego dnia wczorajszego i tego Maleństwa, które rośnie w nas dostała na imię Lula ( dziękuję tutaj za pomoc dziewczynom! A Putunki w szczególności). Jeszcze wiele rzeczy we mnie szaleje, wiele mąci w głowie, jest tyle wyobrażeń... oj będę miała o czym pisać. Ten blog szybko nie zostanie skasowany..
Cieszę się ogromnie, bo wiem, że dobrze zrobi rodzeństwo Marcelkowi, wiem, że to jużbędzie dużo prostsze jeśli chodzi o posiadanie wprawy, doświadczenia i grajdołków dla Maleństwa. Nie będzie lekko z kasą, ale przecież nie samą kasą człowiek żyje.. No i najbardziej będę się bała rywalizacji, ale wierzę, że sobie poradzimy.
Wszystkie piszenie o małej Marcelkowej, w zasadzie sama nie wiem, jaką płeć dziecka bardziej bym chciała ( jeśli można tak powiedzieć "chcieć"). Zawsze marzyła mi się parka, Marcelek i Małgosia, i mogłaby być ta parka, ale żeby każde było tak samo ważne.. Wczoraj pomyślałam, ze znów dwóch braci to fajna sprawa, bracia to bracia. Ale dla synka drugiego nie mamy imienia, w zasadzie nie zastanawialiśmy się nigdy nad tym. I pewnie nie będziemy się zastanawiać dopóki nie dowiemy się w 13tc lub później że jest dobrze, że rośnie, że będzie...
Zasadniczo ze wszystkich ciąż tę rozpoznałam najpóźniej, ostatnia miesiączka w wielkanoc to już sporo czasu :P mam wrażenie, że oboje jesteśmy bardzo silni, i fasolek i ja. Ani nie plamię, co prawda brzuch pobolewa, ale mam przeczucie, że to Maleństwo jak i Marcelek przyjdzie na nasz świat, że poradzę sobie jako inkubatorek. Sama taka pozytywna myśl daje dużo :)
Jutro wieczór wizyta u Róży, ( tak Róża to moja gin, która prowadziła wszystkie ciąże, uratowała Marcelego, bo pierszej nie było szans uratować) mówię o niej Róża, bo to jej imię bardzo lubię, jest wyjątkowe no i znam się z nią 7 lat. Mam nadzieję, że nie będzie krzycześ, bo po moim cc kazała czekać dwa lata, a dwóch lat to nawet Marceli jeszcze mieć nie będzie jak rodzeńśtwo mu na świat przyjdzie ;) no ale wierzę, że i ten temat ogarniemy. Mało mnie przeraża, jedynie ból i leżenie, no i zaniebdanie bliskich w razie takich ewentualności - ale wierzę, że to wszystko omieniemy.
W końcu dziecko to dar.
Na koniec chiałabym napisać o Kamilce, ponieważ jesteśmy w stałym kontakcie mogę Wam przekazać, że Alunia wciąż w szpitalu, że walczą dalej o uszko, ale jest mniej odstające, a Alicja jest przesłodka jak oglądam ją na zdjęciach. Kamilki mi żal, bidulka.. ale wiem, że z jej determinacją wszystko skończy się pomyślnie. Ja to wiem. Czekam wciąż na wieści kiedy je wypiszą.. ale będę się wtedy cieszyć!!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Marcelek będzie szczęśliwym starszym braciszkiem :) Odpoczywaj dużo Paulinko.
Super:) rośnijcie zdrowo kochane skarbki:)
duzo duzo zdrowka dla Ciebie i Fasolka :)
Jak Ty pięknie umiesz ubrać wszystko w słowa
Biedna Alunia, a Kamilka znając ją pewnie od zmysłów odchodzi
Powodzenia na jutrzejszej wizycie. Niech Ci ta fasolka rośnie zdrowo :)
I przekaż proszę pozdrowienia od nas Kamilce i Aluni.
a tam siedzi maly kotecek;) a Marcel wygina smialo cialo:)))
powodzenia jutro!