..odliczania.
To nieprawdopodobne - do wizyty w szpitalu, która ma po raz kolejny odmienić nasze życie zostało raptem 14 dni.
Trzy tygodnie to brzmi jeszcze dość odlegle, ale dwa tygodnie... w tym nic tylko ucztowanie i świetowanie.. nie jestem pewna czy szybko czy powolnie ten czas minie, na pewno dwa tygodnie to brzmi groźnie "blisko" tego co zmieni nas na nowo. Bo kochać jedno dziecko to jedno a kochać dwoje to drugie. Po raz kolejny zmienimy nasz świat nie do poznania, ale może do Krakowa?
Jestem wykończona i śpiąca, taka Wigilia to jednak spory wysiłek, nic dziwnego, że zjada się na niej nie jeden a kilka różnych posiłów - w kończu trzeba się jakoś wzmocnić po całych dwóch dniach harówki a w zasadzie to i same przygotowania i stresy z nimi związane wleką się już dobrze ponad tydzień. Jutro nic nie robię ( powtarzam tak już od kilku miesięcy - jak do tej pory brak potwierdzenia w wykonianiu, no może raz jak byłam chora :P) Ale jutro kto wie...
Może obejrzymy Mój Rower do końca i Django wreszcię zobaczę? Ah tak, mieliśmy jechać do kina, tak sobie ostatnio pomyślałam, że dwa przeszło lata w kinie mnie nie było... ale nie, teraz inna przyjemność na tapecie, którą jest telefon. Także do kina chyba za kolejne dwa lata się wybiorę.
A moje dziecko szatankowe pomagało mi jak umiało, Farbeniątko też pomagało, ale i tak dziś tuż przed samą Wigilią chyba wszyscy byli u kresu wytrzymałości psycho-fizycznej :P
Teraz już tylko świętowanie...
i Wam życzę miłego, udanego, kreatywnego świetowania i obrastania w tłuszczyk ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Kamilka, a propos kutii - właśnie na tym zdjęciu widać jak Marceli ją przygotowuje ;)

A jeśli dobrze byś się zdjeciu przyjżała to może i byś dostrzegła na lodwóce Gdyński magnes ;)
