Ja właśnie nie wiem, kiedy podejmować temat butli, nie chcę w ogóle póki co, znowu Antek to dziecko którego łagodzi tylko ssanie, więc wbrew pozorom jak na dziecko piersiowe w 100% uwielbia smoczek i może go ssać naprawdę częśto gęsto. Przez to może nie mam takich obaw z butlą, że mógłby nie załapac, bardziej boję się, że załapałby aż za bardzo i nie chciał potem mojej piersi.
Dziś sobie pomyślałam przez chwilę, w takiej juz nerwowej sytuacji, gdzie po raz n przystawiałam go z powrotem, że może nie będę karmić tak długo, butla mm i spokój, ale nie umiem, nie umiem nawet żyć ze świadomością że mogłabym nie karmić dłużej jak pół roku. Wiem, że Marceli jest taki zdrowy, wiem, że Antoś ma jeszcze lepsze predyspozycje od Maniusia, może dlatego chcę go karmić piersią żeby wyssał ode mnie ten entuzjazm z jakim myślę o moim mleku, że jest drogocenne i żadne mm nie da mu tyle co moje własne mleczko. Ja jestem przeświadczona o dobroczynnym działaniu karmienia naturalnego, i chyba nie przekona mnie nikt do tego, że moje dziecko było i jest takie zdrowe nie dlatego. Wiem, że mamy, które karmią mm powiedzą, że nie prawda bo ich dzieci też zdrowe. Ale jestem tak zaślepiona, że mówić mi mogą :P
A może i parę kg zrzycę bo póki co idzie mi to zdecydowanie bardziej opornie jak wcześniej.
