na pewno wszystko będzie dobrze...a te jędze niech prąd kopnie!
Zaczne od tego że w końcu jestem szczęśliwa po mimio tylu trudnosci. Ostatnio mala zachorowała a Mikołaj nie chciał iść ze mną d lekarza rzucał sie po podworku kopał naprawde nie poznawałam go wziełam go na plecy pozniej na wozek a on mi wyskoczyl z tego wózka oczywiście babka M i jego bratowa nagrywały maly wyrwał mi kolczyk z ucha zlotya dostałam je od M w dniu nardzodzin Amelki . Było mi cholernie przykro bo nie mogłam znaleźć go . W sobote awantura ci idioci wyskoczyli jak M zabieral nasze rzeczy z garażu bo w końcu udało mi się go namowić na przeprowadzkę na spokój Ci zaczeli nas straszyc nagraniami ze niby znecamy sie nad dziećmi . M stanąl po mojej stronie i jakidiotka mnie wyzywał tez ja wyzwał malo tego wczoraj oglądaliśmy mieszkanko a dzis zczalelam generalne porzadki przed jutrzejsza wizyta MOPSu bo slyszalam ze jutro maja byc i odkurzam i w altanie coś zabłysnęło mówie jakaś wstążeczka schylam się patrze a to mój zagubiony kolczyk od razu obawy z powodu jutrzejszej wizyty minjęły i stwierdziłam , że bedzie dobrze najważniejsze ze jestesmy razem za sobą