Gratuluję serdecznie:) Ja z utęsknieniem ale i z obawą czekam na naszego Synka..
Choc mijaja dzis trzy tygodnie od narodzin mojej JULKI dzis pisze zeby podzielic sie swoim szczesciem.A wszystko zaczelo sie 28.10.12 Gdy chcialam sie polozyc spac wiedzialam ze to juz dzis bedzie,przygotowana do szpitala z rozkladem porodu zaplanowaniem wszystkiego pojechalismy do szpitala,juz wszyscy czekali na mnie .JEDNAK jak chcemy lub planujemy sobie to niestety nigdy nie jest tak jak ma byc lub po naszej mysli.
Przygotowalam sie ze pierwszy porod byl ciezki to drugi bedzie spokojniejszy bez znieczulenia i jakos bedzie szybko niestety nieoczekiwanie stalo sie inaczej,wyladowalam na intensywnym oddziale ze skurczami tak strasznymi ze nie da sie opisac mimo ze jestem strasznie odporna ,okazalo sie ze mam wysoka goraczke ,po 5 godzinach meczarni poprosilam o znieczulenie ktore niestety na mnie slabo podzialalo po nastepnych dwoch godzinach poczulam bezwlad w nogach i brak sil na urodzenie mojego dziecka wtedy wiedzialam ze cos jest nie tak.........serce zabilo i mocniej i w jednej chwili tracilam oddech i mgla okrylo sie wszystko .Pamietam tylko lekarzy ktorzy wbiegaja do pokoju i sprzed pod ktory mnie podlaczono i jedna mysl ratujcie moje dziecko bo ono musi zyc ............................T AKA CHWILA ZDARZA SIE RAZ W ZYCIU kiedy prosisz boga niech ono zyje a ty jestes w stanie poswiecic zycie dla dziecka .w dniu 28 listopada wszyscy lekarze pielegniarki i polozne wyladowali u mnie w pokoju wspaniali ludzie cudowni ciepli ktozy wspierali mnie co minute ze dam rade .Po 10 godzinach urodzilam 4 KG Juleczke i 54 cm .Niestety nie bylo mi dane otulic ja w ramionach bo zemdlalam i niepamietam nic .porod wywolal u mnie takie zpustoszenie w organizmie ze stracilam czucie w nogach puchlam z karzdym dniem bardziej .Opieka jaka mnie otoczono i moj maz to chyba drugi dar jaki otrzymalam w tym dniu po coreczce .po 10 dniach szptalnych wyszlam do domu choc jeszcze calkowicie dobrze sie nie czuje ,ale najwazniejsze jest ze tule swoja dziecinke w ramionach i ona tuli sie do mnie .Niech mi nikt nie mowi ze mam nie nosic bujac lub calowac bo zamierzam tak robic,niem nic strasznego jak nie dotknac swojego dziecka po porodzie lub przytulic.
JULECZKA MA SIE DOBRZE I Z KARZDYM DNIEM ROSNIE CORAZ WIEKSZA CHOC TE 4 KG TO GIGANTYCZNE DZIECKO
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 21.
DZIEKUJE I ZYCZE CI DOBREGO ROZWIAZANIA BEDZIE DOBRZE ZOBACZYSZ
O kurcze współczuje ale dobrze ze wszystko się pozytywnie zakończyło. Takiego kolosika rodzilas sn?? - masakra...moja córcia ważyła 4300 ale mialam od razu skierowanie na cc wlasnie ze względu na wage małej. Dziwne ze co niektórzy lekarze pozwalają kobiecie na takie męczarnie i dziecku tez zarazem. Zdróweczka dla Was Kobitki;)!!
Serdeczne gretulacje...dobrze, ze wszystko skończylo się dobrze!
A z datami chyba Ci się coś pokićkało... bo 28 listopada dopiero będzie , pewnie chodzilo Ci o październik...
gratulacje sliczna malutka
Jejciu masz śliczną córeczkę:) a co najważniejsze zdrową:).Dzielna byłaś!gratulacje :)
Gratuluje :)
Gratuluję kochana wspaniałej córeczki
HEJKA WIEDZMAEFKA masz racje tylko ja moglam taka glupote popelnic moja mala urodzila sie 28 10 12
jeszcze raz Ci gratuluję, Moniś.. w opisie porodu zawiało zgrozą, dobrze ze wszystko skonczyło sie szczesliwie. juz masz niunię:)