Chujowo się czuję, znów cały tydzień przed nami.... :( Dodatkowo pokłóciłam się z K. i znów o taką pierdołę... Jestem taka wybuchowa, ale to chyba przez tą całą sytuację, to za dużo na mnie. Przyjeżdżam tu niby do Lilki, ale normalnie jak na skazanie.
Jeszcze nic nie wiem, jak się tylko czegoś dowiek to Wam napiszę. Ale to pewnie nie będę wiedziała prędzej niż na koniec przyszłego tygodnia :(
Lilka widziała się dziś ze swoimi braćmi :) Ze starszym po raz pierwszy od 11 lipca... On by ją zjadł... chciał mocno wyściskać, głaskać, nóżki jej oglądał, no zachwycony był. No i zauważył brak włosków. Ale niestety Lilka zaraz się rozpłakała, bo była bardzo zmęczona więc spotkanie nie trwało dłużej niż 5 min, a szkoda. Strasznie wzruszające to było.
Jakbyś miała ochotę nas odwiedzić, to zapraszamy w godzinach 15-16.30, tylko daj mi wczęśniej znac to zejdę z Lili na dół ;)