sto lat:)
Dzis koncze 25lat - Pierwszy raz w zyciu jest mi smutno z powodu mojego wieku. Dopiero co obchodziłam 20stke i (głupia) cieszyłam sie dówjki z przodu ;) Kolejny "taki moment" i bedzie 30stka. Tylko tym razem ten "moment" bedzie zapewne jeszcze krótszy bo przeciez mam dziecko, przy którym dni strasznie uciekają i rzadko kiedy wiem jaki jest akurat dzien tygodnia. Przykre to troche jak życie szybko mija... trudno - wiadomo, ze coraz młodsza nie bede, ale za to spełniona bo mam wspaniałego, kochającego męża i cudownego synka :)
Szymcio to juz taki "fajny" chłopiec :) Za 5 dni kończy 3 miesiące. Cos tam sobie pogada, pośmieje sie, porobi śmieszne minki. Buźka podobno tatusiowa...ale oczka moje ;D
Początki łatwe nie były, głownie przez ten stres, o którym juz pisałam. Za to teraz juz mozna powiedziec luz blues ;) Przełom nastąpił, gdy zdałam sobie sprawe, że jestem juz w stanie zasnąc tyłem do łóżeczka. Na poczatku nie było takiej opcji...nie raz mialam ochote przytulic sie do meza i zasnac, ale nie...musialam miec twarz zwrócona w strone Szymka.Teraz juz na sczescie to wszystko minęło. Zostało spanie przy malutkiej lapmce, ale tego sie chyba prędko nie pozbędę. Był czas ze spał tylko z nami w łózku, ale bałam sie ze nauczy sie tego, wiec żeby łatwiej mu było nauczyc sie stałego rytmu zasypiania, wprowadziłam codzienna kąpiel, po kąpieli butelka, później do łóżeczka i przy karuzeli zazwyczaj sam zasypia. Czasem trzeba go pogłaskac po nosku :) Po pierwszej pobudce na karmienie (między 5 a 7) kłade go juz miedzy nami i śpimy do 9-10 ;)
Baby blues chyba mnie ominął, ale tylko dzięki pomocy męża. Pomaga bardzo duzo, w niedziele nawet lodówke odmrażał i umył,, zupełnie sam z siebie :) Wogóle duzo robi i w domu i przy małym...można powiedziec, ze mam istny skarb w domu. Problem jest jeden - we mnie. Przed innymi, jak nie słyszy go pochwale a w domu...straszna zołza sie ze mnie zrobiła po porodzie...narzekam non stop, nawet ze w pracy zostaje na 12h, a przeciez dla przyjemnosci tego nie robi. Ale spoko - ocknełam sie w pore i pracuje nad tym, doceniam go powoli znow jak kiedys :) Motywuje mnie tez do tego, zebym zaczeła cwiczyc, ale jednoczesnie ciagle powtarza,ze kocha moje nowe ciało bo dało mu wkoncu juz dwoje dzieci...kurde brakuje mi chyba jeszcze sił póki co zeby zebrac cztery litery i wziąsc sie za siebie. Narazie robie same brzuszki i nic po za tym, ale lepsze to niz nic ;p Przed ciążami ważyłam 45kg, po Majci miałam 53kg i z ta waga było mi najlepiej. Teraz po tej ciąży mam ponad 58 i z tym mi juz tak dobrze nie ma;/ Dałam sobie czas do maja, ale jak tak dalej pójdzie to nie w tym roku napewno ;)
No a tak ogólnie to sobie zyjemy ciesząc sie kazdym dniem :) Staramy sie ciągle spotykac z przyjaciółmi, zazwyczaj z Szymkiem. Choc w lutym planujemy zostawic go tesciowej na noc. W ciazy myslalam, że bede czekac na taka noc ze zniecierpliwieniem, a tym czasem robie sie zielona na samą mysl o tym że moj syneczek bedzie bez mamy na caaałą noc ;p ale tak byc nie moze - przełamie sie ;) Tyle...tak poza tym to czekam na wiosneeeeee!!!
Pozdrawiamy ciotki :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
o proszę, moja rówieśniczka :) wszystkiego dobrego dla ciebie i synka
hihi i moja rówieśniczka również ;) stooo lat! ;) tez mi bylo smutno jak do mnie dotarło, że w tym roku już 25 wybije.. czas bardzo szybo ucieka..
Sto lat :) Ja w tym roku kończe 24 buuu:(
jeeejku jaki duży i jaki śliczniutki buziak !