to są tzw. ludzie bez wstydu ;]
Wczoraj była u mnie "przyjaciółka", ostatnio bardzo rzadko miała czas i byłam szczęśliwa, że wczoraj przyszła na obiad ze swoim mężem.. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, miła atmosfera, rozmowa, żarty, a tu w pewnej chwili, Marta spytała się czy może mieć do nas prośbę.. Okazało się, że chce pożyczyć od nas 3 tysiace.. Pomijając fakt, że pół roku temu pożyczyli tysiąc i nie oddali to jej mąż nie pracuje, bo jak mówi, szuka pracy, ale kur, wa od dwóch lat? No bez przesady.. Ona pracuje sama, nie zarabia kokosów, jest leniwa, mają roczne dziecko.. Byłam tak wściekła, że miałam ochotę ich wyrzucić z domu.. Ja mam swoją szkołę tańca, papiery, choreografia, wszystko na mojej głowie, a weekendami dorabiam jako farmaceutka, mój mąż pracuje też ciężko, jest trenerem sztuk walki, praca fizyczna, nie usiądzie ani na moment, zapieprza dla nas, dla syna.. Dorabia sobie jeszcze na prywatnych konsultacjach lekarskich raz w tyogdniu.. Zarabiamy dużo, nawet bardzo, ale zasłużyliśmy na to, doszliśmy do wszystkiego sami, a tu przychodzą dwa lenie, którym się tyłka nie chce ruszyć do roboty.. Jeszcze jak to stwierdziła na koniec "Przecież Was stać, macie dom, dwa fajne samochody, działkę na mazurach, chyba nam nie pożałujecie, bo nie mamy za co opłacić rachunków".. To mnie już rozwścieczyło i grzecznie kazałam im wyjść.. Jak można być tak bezczelnym, siedzieć na dupie, nic nie robić mając dziecko? Co się dzieje z tymi ludźmi? ..
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
he bo wam to przecież pieniądze same wchodzą do portfela :p każdy ma to na cosobie załużył i zapracowal...
I takich teraz coraz więcej, sama znam rodzinę, z tróją dzieci, gdzie matka jest dużo starsza odemnie i jej ąż niby robi na budowie, ale co z tego jak większośc przepija, a ona później przychodzi do dziedka tych dzieci, nowego faceta mojej mamy "Bo nie ma co dziecią dać do jedzenia". To jest dla mnie nie wyobrażalne, jak matka może dopuścić do tego, by jej dziecko nie miało co zjeśc, a tu jeszcze trójka. Tyle ile tan konkubent mojej matki im pożyczył, w głowie się przewraca, a co najlepsze on sam zasówa jeszcze na budowie, choć dawno mógł by sobie już siedzieć na emeryturce, no ale przeciez wnuką trzeba pomóc.
Ja osobiście nie rozumiem takich ludzi, kokosów nie zarabiam, ale od kiedy nie mieszkam z rodzicami, nikogo nie proszę się o pomoc i jeste z tego dumna :D
hehe ludzie czasem sa smieszni, kazdy pracuje na to co ma, wam przeciaz kasa z nieba nie spada tylko na to pracujecie... pff nie oddali jeszcze tysiaka i maja czelnosc jeszcze ciagnac od was.. dobrze zrobiłąs ze ich wyprosiłas zrobiła bym to samo:)
niektórzy myślą,że komuś pieniądze spadają z nieba, dobrze zrobiłaś, bo sami do tego doszliście wspólnymi siłami,mam nadzieję,że nie będą Wam złorzeczyć, połowa mojej rodziny myśli,że skoro nam się powodzi i dajemy sobie ze wszystkim radę, to mamy farta i powinniśmy się podzielić, ni chuja, nauczyłam się już " dobry zwyczaj nie pożyczaj"
Wiesz ja słowo przyjaźń rozumiem jakoś inaczej niż ty gdy by moja przyjaciółka prosiła by mnie o to to bym nie patrzyła czy jej mąż ma pracę czy też nie tylko na nią,czasami trzeba postawić się w innej sytuacji i realnie popatrzeć na temat.Nie wiem noj uż taka jestem dla przyjaźni zrobię dużo.
aneta31, ja też rozumiem przyjaźń inaczej, tyle razy mówiłam im, że u mnie i u mojego faceta jest praca i mogą zająć określone stanowiska ale im zawsze coś przeszkadzało.. Bo sprzątanie za 1700zł miesięcznie to dla niej za mało a on nie będzie się uczył zasad sztuk walki, bo mój facet proponował mu bycie sędzią w ich klubie, nie zarabiał by mało więc przepraszam bardzo, ja nie będę sobie z gardła wyciągała żeby im dać, bo dupy ciężko ruszyć.. Starałam się im pomóc ale wszystko ma swoje granice.. Po drugie, jak już pisałam baardzo rzadko się odzywała a tu raptownie propozycja spotkania.. Już wiem dlaczego..