Po dzisiejszej pobudce przeżyłam podwójny szok,pierwszy z racji godziny - 8 a dzieciaki chrapią w najlepsze. Zawsze wstajemy o 7 żeby Kubę wyszykować do przedszkola, dzisiaj ma wolne to i pospały bąble. Drugi jak spojrzałam na termometr - 15 stopni i wieje, tak ze odczuwalna jeszcze niższa, a jeszcze dwa dni temu się opalałam na słoneczku :( Wczoraj wolne, miał być grill zamiast obiadu ale nikomu nie chciał sie grilla na tym wietrze.
Za tydzień Kuba ma urodziny, też miał być grill urodzinowy, a potem tort. Oby pogoda dopisała bo nie chce mi sie robić przyjęcia w formie tradycyjnej nasiadówy. No właśnie dorasta mi synek i wcale nie dlatego że kończy kolejny rok - 6. Czasem potrafi miło zaskoczyć, w sobotę sam z siebie poszedł mi umyć zlew w kuchni. Bo chciał mamie zrobić niespodziankę :) a że zalał przy okazji pół kuchni to kto zwraca na to uwagę. Wczoraj poszedł kroić w szystkim placek i nakładać na talerzyki. Jestem bardzo z niego dumna, ale czasami sie boję żeby sobie krzywdy nie zrobił kiedyś z tego rwania sie do samodzielności. Już mu przykazałam, żeby mu tylko do głowy nie przyszło herbaty sobie sam robić. Bo kanapkę już potrafi.
Gabrysia coraz więcej papla. Ja wyrodna matka nawet tego niue zauważyłam, tylko mąż siedzący codziennie w pracy po całym dniu z małą zwrócił uwagę jaka sie wygadana robi. W większości papla po swojemu ale to i tak słodkie.
No cóż dzisiaj z racji pogody czeka nas cały dzień albo wiekszość w domu. Słoneczko wracaj do nas.