nie mogę się nadziwić jakie mam mądre dziecko ;)
pomijając fakt że sama je, sama potrafi ubrać skarpetki, kurtke, bluzę, czapkę itd, pomijając fakt że powtarza za mną cały alfabet i cyferki do 10(po swojemu ale idzie zrozumieć) pomijając to ile zna już słów i potrafi ich użyc w odpowiednim momencie , oraz to ze sama wlezie do lodowki wyciągnie sobie pęto kiełbachy siądzie po cichutku w kącie i zje itd itp to dzisiaj ja sobie prasuję, a Martyna biega beztrosko po domu. Podchodzi do mnie w pewnym momencie ciągnie za rękę i mówi "mama choodz, mamooo chooodz" i ciągnie mnie do kuchni, pokazuje na piekanik i mówi"mama pats, widzis? widzis?" owszem patrzę, piekarnik załączony, na full temperatura i się smaży wczorajszy kurczak, Martyna zadowolona z uśmiechem od ucha do ucha i gada sobie"śweci, śweci" otwieram piekarnik i po domu siiiwoooo...nie pozwoliła zeby dom się spalił;D