Mieliśmy dziś konsultację u ordnatora, żeby zaopiniował, czy mogę rodzić naturalnie, bo bardzo mi na tym zależy. Lekarz prowadzący nie chciał sam podejmować decyzji. No i jest niechętny. Umówiliśmy się na przyszły wtorek na przyjęcie do szpitala. Udało mi się jednak "wynegocjować" pewien kompromis. Jeśli coś zaczęłoby się wczesniej mogę zasugerować lekarzowi dyżurnemu (mimo skierowania na CC), że chciałabym spróbować urodzić naturalnie. Ordynator powiedział, że nikt nie powinien robić mi z tym przeszkód, chyba, żeby coś się działo. No i on radzi jednak cesarkę... W związku z tym, że nie był zbyt radykalny i nie dostałam całkowitego zakazu podjęcia próby myślę, że tak właśnie zrobimy - niech decyduje najmłodszy w rodzinie - jeśli zacznie się wyciskać wcześniej, spróbujemy się urodzić siłami natury. Jeśli woli cesarsie luksusy, niech czeka. Trochę mnie to rozbiło, bo wolę naturalny rytm życia, niż przyjść wyznaczonego dnia, na wyznaczoną godzinę, żeby wyjęto ze mnie dziecko. No, ale nie będę też się kłócić. Ufam lekarzom w tym szpitalu.
Komentarze
(2010-09-20 19:54)
zgłoś nadużycie
(2010-09-20 20:01)
zgłoś nadużycie
(2010-09-21 10:32)
zgłoś nadużycie
(2010-09-21 10:36)
zgłoś nadużycie