Ehh te szkoły... ja na razie daje rade ale jak ide przez korytarz to mam dość bo Ci ludzie chodzą przepychają się muszę strasznie uważać na brzuszek ... w klasach to samo okropna duchota i do tego jeszcze dochodzi jazda autobusem . Zobacze jak to dalej będzie czy przypadkiem nie zrobię tak jak Ty
Jednak szkoła w zawansowanej ciąży to nie dla mnie.
PS. http://shinybox.pl/?ref=b90ef54 jakby któraś mogła zarejestrować się z mojego linku to z góry dzieki, będę wdzięczna!! :*
Wczoraj wytrzymałam 4 lekcje, więcej nie dałam rady.
Huk ogromny tym bardziej że do naszej szkoły przenieśli inną szkolę jeszcze i zostało nam tylko jedno piętro. Kilkunastometrowy korytarz a na nim prawie 200 osób i każdy każdego próbuje przekrzyczeć. Tragedia!! Myślałam że leb mi odpadnie.
W klasach duszno straszne, tym bardziej że pod klasą w której mam najszczęściej zajęcia jest kuchnia. Nauczycielki okien nie pozwalają otwierać. Do ubikacji nie puszczają w ogóle w trakcie lekcjii a mi co chwilę się chciało siusiu. Z tej duchoty tylko kręciło mi się w głowie, w pewnym momencie myślałam że spadne!
Dziś już nie poszłam, w czwartke ide do mojej gin i niech mi wypisuje zwolnienie, bo nie daje rady!
A tak pozatym to jakoś leci, dzidziuś kopał całą noc, teraz chyba śpi bo spokojnie (chwilowo) hehe. :)