Mam już 5 kilo! Coraz lepiej wychodzi mi gaworzenie, próbuję pogadać z mamą, babcią i wujkiem... ale oni w ogóle mnie nie rozumieją! Czasem ich naśladuję, bo wtedy robią przedziwne miny, które są nader interesujące:) Nauczyłam się uśmiechać i robię to coraz częściej, bo przecież to takie przyjemne... prawie tak przyjemne, jak drzemka po jedzonku. ojj.. te drzemki są bardzo smaczne. Zdarzają mi się "humorki", i wtedy nikt nie jest zadowolony.. zwłaszcza ja! Wtedy kombinują i wymyślają co może być nie tak.. a ja poprostu muszę na wszystkich trochę pokrzyczeć.. zeby przypadkiem nie zapomnieli że potrafię. A! Muszę jeszcze dodać, że z każdym dniem jestem coraz silniejsza! Jeszcze trochę, a wszystko będę mogła robic SAMA. Trening czyni mistrza. Hm.. no i oczywiście mam już swój pierwszy nawyk, z którym (niestety) mama próbuje walczyć... a chodzi o zasypianie na rączkach. Bez tego jest mi bardzo trudno.. bo gdzie mi będzie lepiej, jak nie w takim ciepłym uścisku, w bliskości? Tam czuję się najbezpieczniejsza... nie chcę inaczej,