Boże jedyny... ale płaczę.. Boże piszę? O matko, to tak niesprawiedliwe, Bóg nie może powalac na coś tak okropnego... więc o jakim Bogu mowa ? ;(
Przykro mi, bardzo, bardzo, bardzo..
Brak słów.. ;(
Współczuję....
Kolejna ciąża znalazłam dobrego lekarza tak wtedy myslałam ze on mi pomoże. ciaż przebiega prawidłowo w 19 tyg załozono szew okręzny na szyjke by ją wspomuc. leżenie w domu w szpitalach... 01.05.2014 trafiłam do szpitala z 4 cm rozwarciem wewnętrznym 25 tydzień dostałam leki i nakaz leżenia po pięciu dniach lekarz stwierdził że brać leki i leżeć mogę w domu móie mu że nie chce ze sie boje być w domu ze to trzecia ciąża i że nadal twardnieje mi brzuch on mi na to "że jemu czasem też twardnieje" no i mnie wypisali kupiłam basen zeby nie wstawac nawet do toalety w domu po 4 dniach w domu odszedł mi czop przedporodowy i zaczełam krwawić i znów trafiłam na tego lekarza który mnie wypisał i powiedział ze spróbował mnie wypisać ale się nie udało dwa dni póżniej zaczełam mocniej krwawic mówie o tym lekarzowi na obchodzie a on do mnie ze "to plamienie a nie krwawienie" a przecież nawet na mnie nie spojrzał :( 18.05.2014 o koło godziny 12 zaczełam mieć skurcze co 3 min wzieli mnie na fotel i lekarz do mnie mówi ze jest pełne rozwarcie i że szybko musi zrobic cesarke ( ten sam lekarz który mnie wypisał i przyjmował ) i zabrali mnie na stół o godzinie 12:55 urodziła się nasza waleczna Julcia w 27 tyg wazyła 800g i miała 36 cm. Zaczeła się walka o jej życie i zdrowie . w trzeciej dobie życia stało się to czego się baliśmy dostała krwotoku w główce 4 stopnia w 10 donie zycia dostała perforacji jelitka została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku tam ją zoperowali na drugi dzień po operacji Jucia dostała wstrząsu spetyczneho była w stanie krytycznym przez dwa dni na adrenalinie i dopaminie. Udało się wyszła z tego przewieżlia ja znów do szpitala na zaspie w którym się urodziła byłam szczęśliwam bo tam miała naprawde bardzo dobrą opiekę :) i tak leciał dzień za dniem były upadki jak i wzloty i to co mysleliśmy ze nas omine wodogłowie pokrwotoczne :( w sierpniu Julcie zakwalifikowano do operacji wszczepienia zastawki i tak się stało operacja przebiegła pomyślnie. po tygodniu poraz pierwszy wrócilismy do domu. ale szczęście nie trwało długo po tyg. w domu zauważyłam ze zastawka zaczeła przeciekać wokół tależyka :( trafiliśmy znów na chirurgie dzieci w Gdańsku bylismy tam 3 tyg po czym przenieśli nas na pediatrię ponieważ Jucia musiał byc podłączona do worka zywieniowego ponieważ miała duzo strat z przetoki. Jucia zaczeła dobrze przybierac na wadze myślałam ze wszystko idzie ku dobremu. Ale nie stety tak nie było tydzień póżniej zauważyłam u Juci efekt zachodzącego słonca w oczkach co świadczy o cisnieniu w główce i wzrost obwodu głowcki i zaczeliśmy chodzić do chirurgów zgłaszać i to że jest coś nie tak a oni ciązle ze nic się nie dzieje ale przecież ja lepiej znam swoje dziecko ze inaczej się zachowuje itp. Co kolwiek im mówiłam to onie traktowali mnie jak jakąż debilke kazali mi uciaskać zastawkę 4 x dziennie po 20 razy i jak zapytałam lekarza co by zrobił gdyby to jego dziecko leżało w łużeczku to pewnie poruszły niebo i ziemię zeby było dobrze to on mi na to " to nie jego dziecko i nie ma się czym martwić " w końcu po tyg zdecydowali się na operację wymiany zastawki i jednocześnie zaczycie jelitek operację zaplanowano na 25 wrzenia tego dnia czułam że muszę ją ciagle przytulać żeby była w moich ramionach około godziny 12 zabrali Jucie na operację lekarz mówił że wszytsko bedzię dobrze. operacja trwał około 5 godziń a miał trwać 3 przyszedł lekarz i powiedział ze wszytsko poszło ok chociaż jakos nie potrafiłam mu wierzyć. Julcia trafiłam na ojom żeby odpoczeła po operacji poszłam na koloejny dzień do niej bo mieli przewieść na sale po operacyjną na chirurgię. gdy zobaczyłam Julcie nie wierzyłam w to co widzię zastawka była żle zrobiona coś spieprzyli Juci główka wyglądała tak jakby ktoś jej lewą tronę główki przestawiła na prawą stronę zastawka zaczeła przeciakać pod skurę na na całej główce i przez ranę bardzo bałam się zakarzenia. wieczorem 26 września Julcia znów trafiła na ojom ponieważ miała problemy z oddychaniem byłam przerażona. 27 września stan Juci Bardzo się pogorszył lekarz oceniał jej stan na skrajnie cięzki Jucia miał problemy z oddychaniem była cała spuchnięta stało się to czego bardzo się bałam ropne zapalenie opon mózgowych i wstrzą speptyczny niewydolność wielonarządową nigdy się tak nie bałam siedzieliśmy w szpitalu z mężem cały dzień nic się nie poprawiało lekarka powiedział Panstwa córeczka umiera czułam się tak jakby ktoś rozerwał mi serce siedzieliśmy przy Juci i wierzyliśmy że nasz mały wojownik da sobie rade tak jak zawsze. około godz, 24 poszliśmy sie przespać na pediatrie pielęgniarki dały nam materac. o godzinie 3.14 zadzwoniła pani Doktor z oiomu i powiedziała że Jucia o 3:10 zmarła nie moge sobie darować że poszłam spać :( zbiegła szybko na ojom i zobaczyłam mojego małego wojownika była już odłączona od wszytskiego wziełam Jucie na ręce i ją przytuliłam nie chciałam jej nigdy puscić bardzo za nią tęsknie. a lekarzy ciagle twierdz że oni nic nie zrobili a ja wiem że to przez to że coś spieprzyli przy operacji. pięć dni później musieliśmy pochować nasze 3 upragnione dziecko. Nie mogę w to uwierzyc że tak się stało [*] [*] [*]
Boże jedyny... ale płaczę.. Boże piszę? O matko, to tak niesprawiedliwe, Bóg nie może powalac na coś tak okropnego... więc o jakim Bogu mowa ? ;(
Przykro mi, bardzo, bardzo, bardzo..
Brak słów.. ;(
Współczuję....
:(((((( biedna Julcia:( tyle się nacierpiała w zyciu......
spij w spokoju aniołku...:( [*]
Co za lekarz, no nie mogę tego zdzierżyc ;(
Edytko kochanie trzymaj się! Biedna Julcia :( Łzy same płyną do oczu.
Współczuje. Też musiałam niestety pochować córeczkę. [*]
okropnie to wszystko niesprawiedliwe ,bardzo mi przykro
Ale się poryczałam czytając twój wpis Edytko :( Przeszliście przez piekło :(
https://www.youtube.com/watch?v=t9oadS03rqg
Przyjdzie kiedyś dzień, kiedy mocno przytulisz Julcię do serca... uwierzcie Mamo i Tato
:(
|
i zadaj pierwsze pytanie!