wczoraj rozpoczął się już 42 tydzień.. A małej nie widać.. To takie dołujące, męcze sie tylko z myślami czy aby napewno wszystko jest ok. Byłam w szpitalu i chciałam się już tam położyć ale lekarz stwierdził że skoro nie ma żadych bóli ani nie odeszły mi wody to nie ma sensu leżeć i kazał przychodzić co dwa dni do szpitala na badania, nawet nie zdawalam sobie sprawy że będą mieli mnie tak w dupie że tylko sprawdza tętno małej i znów odeślą do domu, zero wizty z lekarzem żeby sprawdził mi chociażby czy mam jakieś większe rozwarcie. Mam nadzieje ze do piątku się coś ruszy, a z resztą co ja gadam ! mam nadzieje że teraz może nagle odejdą mi wody i pójdę do szpitala na porodówke, jeszcze ten fakt ze na mojej miniaturce nie pokazuje sie w którym tygodniu ciąży jestem .. Czemu ona nie chce wyjść ? :(