W maju bylismy z mężem na 5 dniowej wycieczce na Ukrainie organizowanej z zakladu jego pracy...intensywne zwiedzanie a wieczorami rozmowy i tance do późnych godzin nocnych...z dziewczynami któregos wieczoru rozmawialysmy o dzieciach- wiekszosc to byly juz kobiety dojrzale, z odchowanymi pociechami. No i zaczelo się : "Nie martw się, na wszystkich przychodzi pora" "musicie sie wyluzowac, nie myslec" itd. No i tak tez robilismy od jakiegos czasu...po prostu mówilismy sobie "Co ma być to będzie"...najlepsza rzecz spotkala nas tuz przed samym odjazdem, kiedy pakowalismy walizki do autokaru...nad naszymi glowami wielkie kola zataczaly 2 bociany!! Dziewczyny z ktorymi rozmawialam, krzyczaly "Sandra! To Twoje bociany!!! Pamiętaj że jak zaskoczysz to wszystkich nas zapraszasz na chrzciny! ja na to: "Pewnie! Dobrze że mam zdjecie grupowe to bede pamietala kto byl na wycieczce" i śmiech... **************************************************** W poniedzialek 06.06 zrobilam test- calkiem na spontanie, bo w sumie nic nie podejrzewalam...jakie bylo moje zaskoczenie jak zobaczylam drugą kreseczke!!! Potem byl kolejny test...i kolejny... U D A L O S I Ę :))) Jeszcze tego samego dnia pojechalam na krew...wynik po 3 godz potwierdzil- wczesna ciaza-ok 3 tyg :) Mąż nie mogl uwierzyć...radosc nie do opisania!! :)))) No i tak sobie czekam na ta upragniona pierwsza wizyte u lekarza...ale to dopiero 17.06...w czwartek powtorzylam bete...wzrost i to znaczny :)))) Ciekawe co powiedzą znajomi z wycieczki kiedy sie o wszystkim dowiedza... ;)