witam was moje kochane:(
jak przez cała ciaze sie cieszylam ze mi nic nie bylo ze bylam zdrowa jak rydz tak teraz pod koniec ciazy musialo mnie cos dopasc.... ehhh własnie chyba jakies chorubsko przez ta zmiane temperatur....
katar okropny kaszel drapie w gardle i ogolne oslabienie organizmu... jako tako garczaki nie bylo tylko stan pod goraczkowy wiec jeszcze nie tak zle...
ale potrafi to wymeczyc czlowieka na Amen!!!!
Postanowilam wyleczyc sie domowymi sposobami mysle ze dlugo mnie to trzymac nie bedzie .... bo juz czuje sie jakby ktos mnie przezul i wyplul...
strasznie sie czuje szok...
ale dobrze ze chociaz pogoda nam dopisuje wiec mysle ze dzieki tej pogodzie szybciej stane na nogi:)
Całuski i pozdrowienia od schorowanej i słabej Sylwi:)
milego dnia:*