Zostały mi tylko 3 tygodnie do rozwiązania:)Cieszę się niesamowicie iż niedługo zobaczę swoję dwie kruszynki:)Co u mnie?Coraż cięższa,i marudna przez ten długo trwające remont prawie 3 miesiące nerwów bo fachowca odwalił robotę:(Ale już prawie koniec teraz tylko zostało sprzątanie i urządzenie pokoiku dla dzieci.Obym żdązyła do terminu wszystko porobić.Lecz to co najbardziej mnie dobija i martwi to moja mama,która pozwolila nam zamieszkać u mnie przez jakiś czas.Atmosfera jest nie do wytrzymania własnie przez nią.Jest ciągla nerwowa.przeskadza jej obecność mojej córeczki,musimy przez to cicho siedzieć w domu.Nawet nie przytuli swoją wnuczkę tylko potrafi narzekać jaka ona źle wychowana.(zaznaczam że wychowałam sama swoją córeczkę,i zrobiłam co w swojej mocy).Przez 3 lata jej życia moja mama nigdy jej nic nie kupiła,nawet jajko kinder:(Ciągle na nią krzyczy,na skype ze znajomymi tylko słyszę krytyki jak my okropne jesteśmy...Halo czy my jesteśmy rodziną?bo ja się czuję jak wrzoda na jej dupie.Czasami bym chciała od niej usłyszeć że będzie dobrze albo jakieś słowa pocieszenia,ale ona nigdy mi nie chwaliła,tylko zawsze byłam i pozostanę najgorszą Wiem że nie jestem doskonałą i nie chcę się wybielić,chciałabym tylko mieć w niej wsparcie,zwłaszcza że tata już nie żyję i mam tylko mamy a ona ma tylko mnie.Nie wiem dlaczego tak się zachowuję ale to boli,bo ciągle są kłótnie a ja nie powinnam się denerwować w tym stanie,ale to jej nie obchodzi ,jeszcze bardziej dobija i mnie obraża.Nie jestem taką jaką by chciała:(nie akceptuje mnie,właśnie taką jaką jestem..
Jak żyć w takiej atmosferze?Z mężem też coraz gorzej się układa,bo ja tylko płaczę i na nas wszystko się odbija.Oby mój mężulek miał dużo cierpliwości.Niestety narażie nie możemy iść na swoim.Co zrobić ,co dzewczyny nam możecie doradzić?