No więc jesteśmy . Ale od początku. W środę miałam wizytę u gina , poszłam położna zrobiła ktg i kazała czekać na lekarza, i nagle poczułam ,że robi mi się mokro , kurde przecież się nie posikałam?? poszłam do wc a tam mokro i cieknie zgłośiłam położnej a ona ,że to wody płodowe. Więc od razu poszłam na prodówkę. A znów badanie , wody ciekną , rozwarcie 1,5 cm , skórczy brak. Więc ocsytocyna w kroplówce i czekamy na akcje . A tak powoli i bez szału. Zmiana położnej znów kroplówka i zastrzyk , coś się dzieje ale powoli. I tak do 22 a potem zaczął się koszmar . Rozwarcie prawie pełne ale główka nie w kroczu , więc z fotela na kucki i tak z 15 razu byłam nieprzytomna z bólu , położna wykończona w końcu lekarz podszedł do mnie z boku i łokciami wypchnął małego a ja byłam ledwie żywa i przytomna i pomyślałam :"Boże co za ulga ". Mały okręcony pępowiną pod paszkami ale krzykliwy czyli dobrze. Potem tylko łożysko i po sprawie ale to by było za piękne. Łożysko nie chciało się urodzić więc ręczne wydobycie łożyska pod narkozą. Do tego spora utrata krwi , transfuzja ........ Ogólnie swój poród wspomina jako jeden koszmar i to nie wina personelu medycznego , bi oni robili co mogli i jestem im za to wdzięczna . Malutki w domu spokojny i kochany jak na razie jak na razie.Urodził się 15 lipca o 0:37 , waga 3390 g , i 55 cm długi, imiona Filip Szymon. A to foto pierwsze :)
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 29 z 29.
gratulacje