Każdy wie, że kłamstwo ma krótkie nogi. Może i jeszcze nie skłamałam, ale zatajam prawdę, która daje mi we znaki. Od zeszłego tygodnia a dokładnie od środy mój ojciec zaczął się martwić o moją przyszłość, o studia, no i o mieszkanie do wynajęcia. 23 wrzesień - wcześnie się obudził, troszkę to nie po w czasie. A gdzie był w czerwcu kiedy to chciałam składać dokumenty na państwową uczelnię, z braku czasu i pieniędzy. Z finansową pomocą babci sama zakasałam rękawy chodź już było późno w sierpniu i złożyłam dokumenty na prywatną uczelnie. Przez całe wakacje trułam ojcu głowę na temat ogłoszeń mieszkań, a on nic ani drgnął. Oferty cenowe i lokalizacja były jeszcze nie tak wygórowane. A teraz, w środę znalazł jakąś krewną, która wszystko miała załatwić. Tłumaczyłam jej non stop jak dzwoniła, że dziękuję nie jestem zainteresowana, rozważam fakt przeniesienia się na zaoczne. Za moimi plecami z ojcem ułatwiła mieszkanie. Tłumaczyła się, że zaoczne studia to nie studia.Helow-nie jestem już dzieckiem i takie sprawy jak dotyczł mnie, mógł ze mną rozważać, ze swoją rodziną a nie jak zwykle z osobami trzecimi i ma pretęsje, że ludzie plotują na jego temat. No i dzisiaj doszło do spięcia kiedy to przy ojcu wprost podziękowałam jej za troskę. Zrobił mi taką awanturę, że teraz wyszedł na głupka przeze mnie… nie miałam odwagi powiedzieć o ciąży.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
kobitko, nie drecz sie juz i mu powiedz!! bo w glebi sie stresujesz, a nie wolno ci!!!
twoje dziecko sie rozwija i potrzebuje ciszy i spokoju!!