• żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

Najważniejsze trzy lata

katiuszka|
vote-up

Dobra porada

Słaba porada

vote-down

Statystyczny dwulatek ma w mózgu dwa razy więcej połączeń nerwowych niż jego rodzic. Jego umysł jest jak gąbka, która chłonie wszystko… do czasu trzecich urodzin.

Coraz więcej studiów z dziedziny neuropsychologii potwierdza, że w sferze intelektualnej, komunikacyjnej, poznawczej i emocjonalnej w przeciągu pierwszych 36 miesięcy życia dziecka zachodzą procesy, które na trwałe odbijają się na dalszym życiu.

 

Trzylatki trzydzieści lat później
 

Naukowcy z Uniwersytetu Delaware postanowili zbadać jak daleko rzutuje wczesne dzieciństwo na dorosłe życie. Wzięli więc pod lupę 243 ciężarnych o niskim statusie ekonomicznym. Po porodzie, przez kolejne 42 miesiące śledzono losy niemowlaków, obserwując sposób w jaki mamy karmiły i bawiły się z dziećmi - na ile uważnie i z wyczuciem reagowały na sygnały od pociech i jak bardzo były zaangażowane w interakcje z nimi. Przez kolejne lata badacze zbierali opinie od wychowawców szkolnych na temat osiągnięć naukowych oraz kontaktów rówieśniczych uczestników studium. Wreszcie, gdy skończyli oni 20 i 30 lat, zostali poddani serii wywiadów na temat ścieżki edukacyjnej oraz związków uczuciowych.

Co się okazało? Lee Raby, współautor studium, odpowiada, że wyniki były jednoznaczne. Dzieci otoczone dobrą opieką i traktowane z empatią znacznie lepiej radziły sobie we wszystkich badanych aspektach dorosłego życia. Osiągały lepsze wyniki w standaryzowanych testach szkolnych, zaś ich relacje z otoczeniem cechowała lojalność, zaangażowanie oraz wysoki poziom bliskości. Z kolei dzieci wychowywane przez matki, które nie były zaangażowane, przejawiały surowość lub zbytni interwencjonizm, statystycznie uczyły się znacznie gorzej i miały znacznie uboższe kontakty rówieśnicze, zaś ich przyszłe związki romantyczne były często dysfunkcyjne.


 

Rewolucje w małym mózgu
 

Noworodek na oddziale położniczym ma 100 milionów komórek mózgowych. Fakt, że nie sprawia wrażenia przesadnie rozwiniętego wynika z braku połączeń między tymi komórkami. To właśnie one – synapsy – decydują o funkcjonowaniu mózgu. Zdmuchując trzy świeczki na torcie, solenizant może mieć już około 1000 trylionów połączeń nerwowych, z których w większości nigdy nie skorzysta. I w tym momencie kończy się proces tworzenia, a zaczyna eliminacja – mózg dalej rozwija się poprzez usuwanie nieużywanych połączeń. Te partie, które w okresie niemowlęcym były prawidłowo stymulowane, zachowają najwięcej mocy przerobowych, inne zginą bezpowrotnie. Z punktu widzenia neuropsychologii, pierwsze trzy lata życia to okres krytyczny, jeśli chodzi o kształtowanie potencjału myślowego człowieka. Dla przykładu, nigdy potem nie będzie tak łatwe przyswajanie nowego słownictwa – stąd niezwykła łatwość dzieci z bilingualnych rodzin do przyswajania kilku języków.

A co z negatywnymi doświadczeniami? Trauma przeżyta w przeciągu pierwszych trzech lat życia powoduje trwałe zmiany w mózgu zwiększając znacznie predyspozycje do agresji i późniejszych zachowań kryminalnych. Niedoinwestowanie uczuciowe i intelektualne sprawia zaś, że dzieci wspomnianych synaps mają po prostu za mało i w przyszłości prawdopodobnie będą doświadczały kłopotów w szkole czy kontaktach międzyludzkich. Bo choć ludzie się zmieniają i rozwijają całe życie, pewne obszary zostają zaprzepaszczone.

 

Co robi dobry rodzic?
 

Nasuwa się odpowiedź, że dobry rodzic stymuluje dziecko, żeby wytrenować mały mózg i pozwolić mu zachować jak najwięcej mocy przerobowych. Niestety, przesadne naciskanie bywa tak samo zgubne w skutkach jak rodzicielska ignorancja, bowiem są poziomy, których trzyletni maluch nie może dosięgnąć. Naruszenie zaś strefy komfortu psychologicznego dziecka może skutkować blokadą i niechęcią uczenia się czegokolwiek.

Dobry rodzic musi więc znaleźć to pożądane optimum, które sprawia, że jego pociecha z entuzjazmem chłonie nowe emocje, pojęcia i umiejętności, nie gubiąc się w ich natłoku. Tylko cierpliwa obserwacja pozwoli mamie i tacie zrozumieć indywidualne predyspozycje swojego dziecka i kuć żelazo tam, gdzie jest naprawdę gorąco. Wiemy na pewno, że zróżnicowane środowisko i bogactwo bodźców sprzyjają rozwojowi mózgu i pomagają zdiagnozować, co naszego brzdąca pociąga najbardziej. Ekspozycja na muzykę, sport, języki czy fakty jest więc na pewno pożądana, ale czas trzylatka powinien w większej mierze być poświęcony swobodnej zabawie niż sztywnej edukacji. W tym świetle zajęcia z chińskiego, baletu czy rysunku nie muszą być wcale najlepszym sposobem na stymulację intelektu.

 

Problem separacji
 

Eksperci są zgodni, że przez pierwsze 36 miesiące dziecko przede wszystkim powinno czuć się kochane i szczęśliwe, bo to stwarza najlepsze warunki dla rozwoju psychologicznego. I tutaj pojawia się pytanie, jak utrzymać ten stan, jeśli maluch ląduje np. w żłobku. Według badań wybitnego psychologa, Johna Bowlby’ego, już tydzień rozłąki niemowlaka z matką może skutkować poważnymi zaburzeniami w ich późniejszych relacjach. Małe dziecko potrzebuje ciągłego fizycznego kontaktu z mamą, aby nabrać zaufania w komunikacji z ludźmi i pewności, że pomoc nadejdzie, gdy będzie potrzebna. Dalsze obserwacje wskazują, że w ciągu pierwszych dwóch lat, gdy maluchy nie rozumieją jeszcze rozkładu dnia, nawet kilka godzin niedostępności mamy może być olbrzymim stresem. Dowiedziono, że dzieci wychowywane w instytucjach, gdzie nie mają kontaktu z ciepłym, reagującym dorosłym, wykazują w późniejszym życiu poważne społeczno-emocjonalne zaburzenia. Najbardziej traumatyczne są oczywiście przedłużone okresy separacji związane z czyimś pobytem w szpitalu czy śmiercią, ale nawet pobyt w placówkach typu żłobek jest łączony z niższym rozwojem poznawczym i chaosem w małej głowie. Stąd, w ramach możliwości, przynajmniej pierwsze dwa lata dziecko powinno spędzać z osobą, która kocha z wzajemnością – mamą, tatą, babcią lub dobrą opiekunką.

 

Komentarze

Brak komentarzy