„Daj buzi cioci!”, „Daj buzi babci!, „No kochanie, pocałuj ładnie dziadziusia”. Mimo całej naszej miłości, jaką darzyliśmy zarówno ciocię, babcię, jak i dziadka, dla wielu z nas „konieczny pocałunek” nie był ulubionym momentem rodzinnej wizyty. Czy myśleliśmy kiedyś o tym, jak „widzi to” nasze własne dziecko? Czy zmuszanie do całowania cioci, wujka i całej reszty rodziny naprawdę jest konieczne? I wreszcie – jak my sami powinniśmy całować naszego malucha?
Czułość od samego początku
O znaczeniu czułości w życiu dziecka nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Maluszek potrzebuje bliskości rodziców już od poczęcia - stąd właśnie praktykowane przez większość przyszłych rodziców gładzenie, masowanie i rozmowy z brzuszkiem. Dzięki temu, że dziecko czuje obecność rodziców, może prawidłowo się rozwijać. Badania pokazują, że dzieci otoczone czułością (noszone, przytulane) są potem bardziej pewne siebie, a ponadto - mają lepszy słuch i wykazują lepszą orientację przestrzeni! Dlatego właśnie głaskanie, przytulanie, całowanie to najlepszy sposób okazywania uczuć, które słowami raczej ciężko wyrazić.
Ucz okazywać uczucia
Warto pamiętać, że dziecko potrzebuje czułości nie tylko w okresie niemowlęcym. O tym, jak bardzo kochamy naszą pociechę dobrze przypominać jej na co dzień, a nie tylko przed wyjściem czy po powrocie z pracy. „Skradziony ukradkiem" buziak to dobra metoda na to, aby pokazać maluchowi jak ważne jest w codziennym życiu okazywanie uczuć. Nasz malec niezwykle potrzebuje takiej czułości (zwróćmy uwagę na to, jak chętnie dzieci siadają dorosłym na kolanach, przybiegają żeby się przytulić, kiedy zrobią sobie krzywdę). Jeśli jednak maluch nie będzie otrzymywał odpowiednich sygnałów od rodziców (praktykowane przez niektórych sztywne sposoby wychowania), z czasem zacznie rozumieć, że tego rodzaju zachowania są przypisane jedynie maluchom. Jeśli ponadto dziecko nie obserwuje we własnym otoczeniu podobnych zachowań wśród dorosłych (tata nigdy nie całuje mamy na powitanie, nie przytula jej), prawdopodobnie także i jemu będzie coraz trudniej przychodziło okazywanie własnych uczuć.
Kontrowersyjny pocałunek?
Całowanie dziecka to oczywiście jedna z najbardziej naturalnych form okazywania czułości. O ile dla wielu rodziców całowanie maluszków przez nich samych (także w usta) to sprawa bezdyskusyjna i raczej pozbawiona jakichkolwiek kontrowersji, o tyle inni uważają ten sposób okazywania miłości za niepotrzebny. Obserwacje jednak pokazują, że nawet wielcy zwolennicy całowania swoich maluchów, nie są do końca zgodni co do tego, że pocałunek mamy czy taty w usta jest tym samym, co pocałunek cioci, wujka czy znajomej. Wirusy, bakterie, choroba wrzodowa, próchnica - powodów wskazywanych przez przeciwników całusów jest równie wiele, jak tych, które przytaczają zwolennicy - miłość, czułość, przywiązanie. Są także i bardziej radykalne tłumaczenia: - W ogóle dla mnie to paranoja - urodzić swoje maleństwo... takie śliczne pomarszczone... a potem nie dać buziaka w cudne słodkie maleńkie USTECZKA! Kto więc ma rację?
Maluch decyduje
Otóż całowanie dzieci w usta nie jest kategorycznie zabronione! Nie znajdziemy takich zaleceń wśród lekarzy czy stomatologów. Nikt nie oskarży kobiety, która właśnie została mamą o to, że całując swe nowonarodzone maleństwo „działa na jego niekorzyść". Wprawdzie pocałunki w usta nie są także przez lekarzy zalecane, jednak to nie ten argument powinien przeważyć w dyskusji nad całowaniem maluchów. Warto zastanowić się, dlaczego widok innej osoby, całującej nasze dziecko, budzić może tak wiele emocji - Dziś w aptece jak stałyśmy w kolejce, Dominika uśmiechała się do pani stojącej za nami i pani ta w pewnym momencie uściskała rączkę dziecka i pocałowała ją, brrrr.....zatkało mnie. Koleżanka mówi że przesadzam a ja uważam że takich rzeczy dorośli nie powinni robić. - opowiada Jolka. Spójrzmy na tę sytuację swoimi własnymi oczyma. Przypomnijmy sobie czas, kiedy sami byliśmy dziećmi i zwykle z niechęcią przyjmowaliśmy powitalne obcałowywania cioć i wujków. Oczywiście tego rodzaju sytuacje nie są regułą! Niektórzy z nas być może uwielbiali tego rodzaju całusy i sami obsypywali nimi rodziców i dziadków. Czy jednak powinniśmy na siłę uczyć nasze dziecko radości z takich buziaków? Czy nie lepiej, by maluch sam przytulił się do babci, nadstawił z radością policzek, niż z niechęcią obdarowywał wymuszonymi pocałunkami? Zanim zdecydujemy, jak uczyć własne dziecko okazywania czułości, zobaczmy co ono samo ma w tej kwestii „do powiedzenia". - Moje dziecko samo to załatwiło. Ostentacyjnie się ociera po każdym buziaku, w usta czy nie usta - opowiada młoda mama. Jeżeli maluch sam przybiega do nas z radością i obdarowuje całusem (a nam tego rodzaju sposób okazywania czułości nie przeszkadza), nie musimy „oduczać" go takich zachowań (prędzej czy później same osłabną). Jeśli jednak sam ich nie wykazuje, nie zmuszajmy go do całusów „w buźkę".