No u nas byla taka sytuacja, ze najmlodsza cora byla (zreszta nadal jest) karmiona piersia, wiec rozszerzenie diety zaczynalam i tak nie wczesniej niz po ukonczeniu 6. m-cy. Dlugo odmawiala, majac 10 m-cy byla nadal wylacznie na piersi, proby karmienia lyzeczka kwitowala walnieciem lyzeczki na podloge.
Zadalam wtedy pytanie poloznej na jednym z for na temat laktacji i polozna ta odpisala mi, ze prawdopodobnie moje dziecko nie tyle nie chce jesc (wg niej nie ma dzieci, ktore nie chca jesc), lecz chce jesc samodzielnie i zaproponowala, abym podawala jej jedzenie takie w formie finger food. Skojarzylam sobie to wtedy z pewnym artykulem, ktory podsunela mi kiedys znajoma (Racjonalistka) i byla tam mowa o BLW. Ciekawe, ze mialam juz nieco doswiadczenia (choc nieswiadomie) w tym temacie, poniewaz moja starsza corka po roku karmienia wylacznie piersia, z dnia na dzien zaczela jesc to, co reszta rodziny i to samodzielnie, bez zadnego przechodzenia przez etap papek, kaszek, sloiczkow czy karmienia lyzeczka, takze juz mialam doswiadczeniei, ze dziecko moze od razu jesc pokarmy stale, tzn. od samego poczatku.
Robilam tak, ze corka siedziala z rodzina przy stole i dostawala na talerzyk to, co reszta rodziny: gotowane warzywa (ziemniaki, brokuly, kalafior, marchewki, cukinie, groszek zielony itp.), surowe warzywa (pomidory, ogorki, marchewki), owoce (jablka, gruszki, banany, arbuzy, truskawki itd.), chleb, makaron, ryz, kasze, doslownie wszystko.
Zasada byla taka, ze cora karmila sie sama, sama wkladala sobie jedzenie do buzki i nawet, gdy wlozyla sobie wiekszy kawalek czegos to tego od razu nie wyjmowalam jej z buzi. Niepotrzebnie by to ja stresowala. Moment i potrafila to wspaniale kontrolowac. Gdy cos bylo za duze, tak dlugo trzymala w buzi, az namiekalo i mogla to podzielic na mniejsze kawalki. Radzila sobie doskonale.
Nie wiem, co to znaczy ja karmic. Od poczatku jest samodzielna pod tym wzgledem.
Jak dla mnie - metoda naprawde super. Bez zbednego strasu dla mnie jako dla matki, jak rowniez dla cory.