Synkowi od urodzenia ropiały oczka. Najpierw pani dr pediatra przepisała kropelki z antybiotykiem (niestety nie pomogły), często przemywaliśmy oczka sola fizjologiczną oraz masowaliśmy. Po 4 miesiącach przeprowadziliśmy się do DE i tutaj lekarz też przepisał jakieś kropelki bo problem nie mijał. Obecnie panuje tu pogląd, że z zabiegiem można czekać do "nastego" miesiąca życia, stosując w tym czasie masaże i leczenie miejscowe, czyli krople, dlatego skierowanie do okulisty dostaliśmy jak mały miał rok. Na wizytę u okulisty przyszło nam czekać 3 miesiące, w tym czasie jedno oko przestało ropieć po ostatniej kuracji kropelkami antybiotykowymi, a miesiąc później zaraz po Świętach Boż.Nar. drugie oko przestało ropieć. Jakże byliśmy szczęśliwi za ten prezent od losu, ale na umówioną w lutym wizytę do okulisty poszliśmy. No i się nieźle zdziwiliśmy kiedy lekarz stwierdził że on dalej wymaga sondowania, a stwierdził to na podstawie łzy w oku (tłumaczenie że przed chwilką się rozpłakał w poczekalni bo inne dziecko miało lizaka, a on też chciał nie dało rezultatu). Dostaliśmy skierowanie na zabieg, z tym że zapewniono nas że najpierw zostanie jeszcze raz przebadany i jeśli okaże się to konieczne będą udrażniać pod znieczuleniem ogólnym, a po zgodę na narkozę musimy udać się do naszego pediatry. Właśnie umówiliśmy termin na, jak się nam wydawało badanie, a poinformowano nas że oni już nie badają tylko od razu każą przyjechac na zabieg 13.03 z pozwoleniem na narkozę. Do szpitala w niedziele po poludniu, rano w poniedzialek zabieg i po południu wypis. Jak dla mnie to bez sensu, jakies nieporozumienie, 1.03 mamy szczepienie i wizytę u pediatry to może się to da coś wyjaśnić.
Komentarze
(2011-02-24 12:56)
zgłoś nadużycie
(2011-02-24 16:39)
zgłoś nadużycie
(2011-02-24 19:28)
zgłoś nadużycie