Hmm...pominę fakt, że wstałam o świcie co by chociaż trochę ogarnąć, bo teściowa i tak stwierdziła, że brudno....No nic stan może nie idealny, ale do podłogi nikt nie miał możliwości się przykleić:) No i postanowiła, moja kochana mamusia, oczywiście, że dziecko na śniadanie nie dostanie parówki tylko smażone przez nią miesko. Ręce mi opadły....Więc co by się już nie kłucić wyszłam na pociąg całe pół godziny wczwśniej...
Żeby było ciekawiej Miś wstał o 5.26 wyspany i radosny...Gdzie i kiedy On te siły regeneruje? Też bym tak chciała, chociaż w połowie....
Dzieci w przedszkolu okazały się kochane:) Tylko jedna 4 latka mi się pyta: czemu my musimy tyle o Panu Bogu mówić, bo Ona nie chce. A rodzice Jej kazali chodzić na religie, bo jak nie to Bóg nie będzie Jej kochał. No gratuluje pomysłowości rodzicom....masakra. Chyba poproszę ich na rozmowe....
Dziś dostałam wezwanie z OPSu i będę się stresowała przeszlo tydzień, bo nie wiem o co może chodzić.....Ostatnio była na wywiadzie i teraz też powinna, a tu nagle jakieś wezwanie. Przecież ja do tego wtorku za tydzień na zawał padne.