Ta uczelnia już mi działa na nerwy i czas się z nią pożegnać. No, ale ja jak to ja wszystko odkładam na jutro, więc z terminami mam problem. Pisze grzecznie meila do dziekana - na którego widok mi się nóż w kieszeni otwiera - czy jak zloże swoja szacowną prace do 15.07 a nie jak wymagają do 30.06 to czy będę miała wyznaczony termin na wrzesień tego roku. I czy trzeba w związku z tym składać jakieś oficjalne pismo - bo panie w dziekanacie uwielbiają oficjane pisemka, to dodałam w duchu. A on co? Odpisał jednym zdaniem, że zgodnie z regulaminem studiów mam prawo złorzyć prace do końca września. Tylko, gdzie tu jest odpowiedź na moje pytania :( Chlip....