7.00 człowiek ledwie żywy, ale nic trza się uśmiechać do klienta. Przylazły 2 babki do kiosku i się rozglądają. No, ale cóż wolny kraj :) Jedna babka wzięła LM i dała stówkę. Myśle sobie no ładnie się zapowiada, jak tak dalej będzie o 8mej nie będę miała drobnych. Ale się grzecznie uśmiecham. Druga chce małą kawe, proszę. Idąc do ksy myśle: cholera, czy ja się kiedyś naucze kodu na kawe? Uśmiecham się przepraszająco i szukam tego cholernego kodu. Przy okazji zastanawiam się, czy ta też ze stówką wyleci, ale nie :) Wydałam paragon i borę drobne dla odmiany 4zł. w żółtkach :) A tu pierwsza babka mówi: Miło nam, urząd skarbowy - kontrola. Słabo mi się zrobiło. Chcą książke kasy, a ja myślę że nie puszę się blatu bo zemdleje. Nie wiem, jaki miałam wyraz twarzy jak zobaczyłam legitymacje, ale musiał być ciekawy :) Wszystko było si :) Ranne ptaszki z tej Skarbówki nie ma co :)