Jestem na tym forum juz od jakiegoś czasu. Raczej jako obserwator, jetsem tu codziennie ale nadszedl czas, ze i ja muszę sie wygadać...
Siedzę w domu juz rok czasu najpier na l4 zagrozenie ciąży, teraz z maleństwem i juz zaczynam swirowac. Wszystko nie wkur... Nie mam cierpliwości do niczego ani nikogo. Obrywa starszy syn i P.
Młody jest super dzieciaczkiem, prawie nie placze, jest bardzo pogodny. Teraz jestesmy na etapie zabkowanie wiec bywa roznie. Dziś w nocy budzil sie co godzine.
Jestem ledwo zywa, w domu trzeba ogarnac, ugotowac chlopakom obiad i jeszcze być milą jak wrocą....
Mam dość!