No właśnie od kilku dni nie miałam czasu ani nawet dużej ochoty aby wchodzić na 40 z kilku powodów.
Po pierwsze z meżem dalismy sobie tzw. celibat on-od czołgów, ja od 40. co wyszło nam na dobre bo czas spędziliśmy we dwoje, byliśmy w kinie i na kolacji w knajpce. Powiem Wam, że dobrze nam to zrobiło( mamy nowe siły na dalsze życie)
Po drugie chciałam spędzic więcej czasu z dziewczynami.
Po trzecie więcej czasu poswięciłam też sobie, czyli pełen relaks z kawka i książką.a do tego świąteczny szał
A co poza tym- Zuzia nie jest już taka zazdrosna i jak zawsze dużo mi pomaga. Jestem dumna z mojej małej pomocnicy.
Amel rośnie, co widze po ubrankach, No w niedzielę miała już miesiąc, jak ten czas leci. Jestem ciekawa ile waży, ale tego dowiemy sie 23 grudnia na szczepieniu. jestem z siebie dumna, bo nadal karmię piersią a był juz kryzys. W nocy śpi ładnie budzi się 2 razy. A na spacerkach to poprostu super.
A tu nasze pierniczki i kilka innych fotek. No cóż fotki dołącze później bo jakieś błędy wyskakują